Bez przebaczenia może przyjść czas bez wojny, ale nigdy nie przyjdzie czas pokoju.
Sytuacja jakich wiele. Jeden z okolicznych hoteli poszukuje mówiącego w języku ukraińskim psychologa. Nie chodzi o agresję. Trauma, lęk przed przyjmowaniem posiłku, otwarciem okna, wyjściem na ulicę, kontaktem z innymi. Zrozumiały. Na szczęście, między innymi dzięki mediom społecznościowym, szybko udało się przyjść z pomocą.
Ale nie tylko przybywający z Ukrainy. Znajomy opowiadał jak na wiadomości o wojnie reagują jego dzieci. Zwłaszcza najmłodsze. Musimy – zauważył – wyłączać telewizor gdy zaczynają się serwisy informacyjne. Bo widzimy ich strach i przygnębienie.
Nie tylko dzieci. Coraz więcej osób odczuwa blokady psychosomatyczne, budzi się nerwowo w nocy, nie potrafi myśleć o czymkolwiek innym. Cóż, do niedawna pierwszym tematem naszych rozmów był Covid. Od kilku dni wojna. Psychologowie ostrzegają: na jedną traumę może nałożyć się druga. Dlatego radzą selekcję programów informacyjnych, spacery, żarty, dobrą muzykę. Nawet urastający do rangi symbolu wulgaryzm z Wyspy Wężów może być detonatorem stresu.
Czy to wystarczy?
Kardynał Jean-Claude Hollerich, w refleksji „Wielki Post i pokój”, zamieszczonej we wczorajszym wydaniu L’Osservatore Romano, proponuje spojrzeć na wszystko, co dzieje się wokół i nas dotyka, z perspektywy wiary. Wychodzi od mało dla wszystkich oczywistego dla wielu spostrzeżenia: „Przyzwyczailiśmy się żyć w dobrym samopoczuciu i spokoju. Nasz pokój był niestety leniwy. Tak przyzwyczailiśmy się doń, że zapomnieliśmy o ludziach cierpiących obok nas. Można powiedzieć, że życie wielu chrześcijan straciło swój smak. Więcej, staliśmy się bezbarwną, pozbawioną smaku solą. Bóg stał się Bogiem dalekim, dostępnym na poziomie emocji, Bogiem którego nieobecność nas nie martwiła”.
Ta sytuacja, paradoksalnie, jest okazją by spojrzeć w głębię naszego serca i zdać sobie sprawę, że „zło nie pochodzi od naszych wrogów, ale wypływa z naszych serc. Główny powód każdej wojny ukryty jest w ludzkim sercu”.
Dlatego, idąc śladem zaproszenia Franciszka by Środę Popielcową uczynić dniem modlitwy i postu w intencji Ukrainy, kardynał zauważa: „post jest metodą oczyszczenia ciała i duszy. Powstrzymanie najsilniejszego instynktu, jakim jest potrzeba jedzenia i picia, prowadzi nas na pustynię. Ta ukazuje naszą słabość ale i objawia, że uzdrowienie nie pochodzi od nas, nie jest dziełem ludzkiego wysiłku, ale jest nam dane. Post za Ukrainę wypływa z wiary że pokój, pojednanie i przebaczenie są darem Boga. Ukraina doświadcza pustyni bez oazy pocieszenia. Poszcząc solidaryzujemy się z nimi łącząc nasze doświadczenie z ich życiem i cierpieniem. Ponieważ wszyscy jesteśmy braćmi na drzewie krzyża”.
Wracamy na moment przed ekran telewizora czy komputera. Widzimy cierpienie i zniszczenia. Widzimy jak złu wychodzi naprzeciw fala dobra. Wielkie akcje i małe gesty miłości. Ale podskórnie czujemy narastający gniew, złość, rodzącą się nienawiść. By ona nas nie zniszczyła, by fala dobra nie okazała się niosącym na mieliznę rwącym nurtem, potrzebujemy modlitwy i postu, doświadczenia pustyni i Bożego przebaczenia. „To jest – zauważa kardynał Hollerich – sedno sprawy: bez przebaczenia może przyjść czas bez wojny, ale nigdy nie przyjdzie czas pokoju”.
Enzo Bianchi napisał dziś przed południem na Twitterze:
"Pamiętaj: Jedynym DŁUGIEM, jaki masz wobec innych, jest miłość; jedyną twoją POTRZEBĄ jest miłosierdzie Pana; jedynym DAREM, jaki możesz ofiarować innym, jest twoja obecność; jedynym SMUTKIEM jest prośba o współczucie i pojednanie bez odpowiedzi."
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.