Reklama

Jan Paweł II, człowiek czynu i modlitwy

- Jan Paweł II nie bał się odkrywać współczesnej cywilizacji i chętnie korzystał z jej zdobyczy. Jednocześnie był człowiekiem, który tęsknił do kontemplacji, do przebywania z Bogiem, bo wiedział, że właśnie tam jest źródło naszego człowieczeństwa – mówi abp Józef Michalik w rozmowie z Beatą Zajączkowską.

Reklama

Mimo upływu dziesięcioleci nauczanie Jana Pawła II nic nie straciło na swej aktualności. Nawet to, co mówił do nas Polaków w czasie swoich pielgrzymek do Ojczyzny wciąż jest gotowym programem do wprowadzenia w życie…

- Bo to jest ponadczasowa interpretacja Ewangelii. Natomiast sądzę, że wspólny wysiłek społeczny też pomaga. Człowiek w pojedynkę niewiele może zdziałać. To, że Jan Paweł II tak wiele mógł dokonać, że był człowiekiem przyjętym przez świat, to też jest zasługa tych, którzy byli wokół niego. Choćby w tych najtrudniejszych sprawach obrony życia zawsze byli z nim ludzie. Dla przykładu prof. Włodzimierz Fijałkowski czy dr Wanda Półtawska. Na początku był to krąg kilku osób, który z biegiem lat znacznie się poszerzył. To sprawiło, że na kwestię ochrony życia patrzymy zupełnie inaczej. Dzisiaj zdecydowana większość lekarzy w Polsce nie ośmieli się powiedzieć, że życie nie zaczyna się od poczęcia. A zatem dlatego Papież mógł zaistnieć w Kościele, że miał całą rzeszę oddanych mu współpracowników, zespół rozumiejących go ludzi i współpracujących z nim z wewnętrznego przekonania, a nie dlatego, że to się opłacało. Ta ich obecność też była siłą tego pontyfikatu.

Siłą pontyfikatu było również to, że Jan Paweł II nie przywiązywał ludzi do siebie, a do Kościoła i do Chrystusa. Mogliśmy tego namacalnie doświadczyć chociażby w pierwszych dniach pontyfikatu Benedykta XVI

- Tak, to też jest piękne świadectwo mówiące o tym Papieżu, że przyjaźń, życzliwość, związek z nim były związkiem z Kościołem, z Chrystusem. Często tak bywa, że wartość poprzednika poznaje się po reakcji na następcę. Zresztą trzeba też powiedzieć, że następcy jest o wiele łatwiej, jeśli poprzednik był kochany, akceptowany, rozumiany, jeśli wokół poprzednika była dobra atmosfera.

Benedykt XVI powiedział na początku swego pontyfikatu, że czuje na swym ramieniu rękę Jana Pawła II, który go prowadzi i jak gdyby mówi do niego: „Nie lękaj się, idź do przodu”. Na ile możemy mówić nie tyle o dwóch pontyfikatach, ale o jednym pontyfikacie millennium?

- Benedykt XVI na pewno ma własną linię. Pamiętam jednak taką sytuację. Podczas jednego ze spotkań w Watykanie Jan Paweł II spytał: „Jakich ty masz współpracowników?”. Odpowiedziałem mu szczerze jak to widzę. Na to on powiedział: „Wiesz, bo ja mam Ratzingera. Jestem spokojny o najważniejsze sprawy w Kościele. Mam kardynała, który pilnuje tych najważniejszych spraw”. Widziałem, z jaką ulgą i satysfakcją to mówił. Zresztą obecny Papież niejednokrotnie podkreśla, że z Janem Pawłem II bardzo dobrze się rozumieli. Przecież Papież ściągnął kard. Ratzingera do Watykanu zaraz na początku swego pontyfikatu. Ten początkowo się bronił, ale później przyjął propozycję, widząc w niej wezwanie do jeszcze ważniejszej służby. To jest najwybitniejszy teolog Kościoła katolickiego jeszcze sprzed pontyfikatu. Jest to ważne wskazanie, że teraz kardynałowie wybrali właśnie tego teologa – obrońcę wiary. Najważniejsze żebyśmy byli w tym, co nas łączy z Ewangelią, z nauczaniem Jezusa, żebyśmy w tym byli najwierniejsi. I to jest wielka szansa, wielka łaska dla Kościoła, że mamy właśnie takich papieży w tym okresie zmian.

Dziękczynienie za beatyfikację Jana Pawła II w Kościele w Polsce będzie trwało przez wiele tygodni, ale szczególnym akcentem będzie kolejny Dzień Papieski przebiegający pod hasłem: „Jan Paweł II – człowiek modlitwy”. Myślę, że jest to opatrznościowe hasło, bo praktycznie bez tych godzin na kolanach przed Najświętszym Sakramentem, nie byłoby tej beatyfikacji, nie byłoby tej świętości…

- Tak, to prawda. Ten człowiek na co dzień bardzo żył Panem Bogiem. Nieraz zastanawiamy się, skąd brał siły? Właśnie to jest dowód, że dla niego modlitwa w ciągu dnia była rzeczą niezwykle ważną, wręcz świętą. Ciekawe, że miał to od najmłodszych lat. Pamiętam jak wspominał swoje wyprawy z młodzieżą. Wędrowali z grupą studentów po górach, często na czczo, ponieważ przed Soborem obowiązywał ścisły 24 godziny post od północy. Przychodzili na nocleg głodni, odprawiali Mszę św. i dopiero potem mogli zjeść kawałek chleba. To też jest przykład wierności Papieża zasadom. On chciał dać Panu Bogu jak najwięcej i dawał nie tylko zachowując przepisy. On czynił to z serca, z radością, ale przede wszystkim dając czas. On zawsze miał czas na modlitwę. Różni ludzie świadczą o tym, jak był konsekwentny. W każdy piątek Droga Krzyżowa. Gdziekolwiek był, zawsze znalazł na nią miejsce i czas. Tak samo Msza św., do której przygotowywał się przez dłuższą modlitwę, przez swe trwanie przed Bogiem; potem dziękczynienie. To jest też Papież maryjny, reprezentujący wielką szkołę polskiej pobożności maryjnej mocno zakorzenionej w życiu. Bo jego Totus Tuus – Cały Twój to jest oddawanie się każdego dnia, to jest próba naśladowania stylu życia Maryi, tego dyspozycyjnego, cichego życia. Dla mnie osobiście, w tych czasach krytyki Kościoła, jest to wielka szkoła duszpasterstwa. Powojenna szkoła wiary w Polsce, to jest wielka szkoła, która trwa aż do dzisiaj. Przecież z tej szkoły wyszedł kard. Stefan Wyszyński, wyszedł Jan Paweł II, wychodzą męczennicy, święci, ksiądz Popiełuszko i tylu innych. Myślę, że to jest jakiś wielki dzwon budzący nasze sumienia, żebyśmy tego nie zatracili.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
22°C Wtorek
wieczór
19°C Środa
noc
15°C Środa
rano
23°C Środa
dzień
wiecej »

Reklama