Bułgaria nie będzie negocjować z Gazpromem nowej długoterminowej umowy na dostawy gazu, która miałaby obowiązywać po wygaśnięciu z końcem 2022 r. obecnego kontraktu - poinformował w niedzielę w publicznym radiu wicepremier i minister finansów Asen Wasilew.
Wicepremier dodał, że istnieją alternatywy wobec dostaw z Rosji i zapowiedział, że początkowo rosyjski gaz zostanie zastąpiony dostawami z Azerbejdżanu i gazem skroplonym.
"Są alternatywy. Gazociąg Transbałkański (przebiegający przez Ukrainę, Mołdawię, Rumunię do Bułgarii i Turcji - PAP) może być wykorzystywany w obu kierunkach. Potrzebujemy 3 mld m sześć. gazu rocznie. Są dostawy z Kataru, Algierii. Chodzi nam o wspólną europejską strategię. W następnych dwóch, trzech tygodniach ma być opracowana wspólna umowa gazowa dla całej Unii Europejskiej. Spodziewamy się, że ten mechanizm zacznie działać latem" - mówił w sobotę Wasilew.
Bułgaria od kilku lat ma już umowę z Azerbejdżanem na import 1 mld m sześć. gazu rocznie. Obecnie dostawy z tego kraju sa jednak realizowane w znacznie mniejszej skali, ponieważ nie jest gotowe połączenie z gazociągami greckimi, przez które ma płynąć większość surowca z Azerbejdżanu.
Zdaniem obecnych władz realizacja interkonektora z Grecją była celowo opóźniana przez rządzący do 2021 r. gabinet Bojko Borisowa, który zarazem sprzyjał przedłużeniu przez Bułgarię do Serbii i na Węgry Tureckiego Potoku - współfinansowanego przez Gazprom gazociągu przesyłającego gaz z Rosji do Turcji.
Po oddaniu do użytku bułgarskiego odcinka Tureckiego Potoku na początku 2021 r. przestał być używany wspomniany przez Wasilewa Gazociąg Tansbałkański.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.