Reklama

Jesteś tam...

Każdy z nas kapłanów musi dojść do tego, że bycie kapłanem to nie jest robienie, ale bycie zjednoczonym z Chrystusem - tak o swojej pracy w Tunezji mówił zamordowany salezjanin ks. Marek Rybiński.

Reklama

W waszych rozmowach na temat misji pojawiał się temat męczeństwa? Braliście pod uwagę to , że misje mogą oznaczać męczeństwo?

– Temat męczeństwa jakoś się przewijał, ale wcześniej. Nie związany z misjami – z byciem księdzem...

Skończyliśmy Mszę Świętą, wchodzę do zakrystii i rzecz, która mi się przypomina – Marek staje przed całą kaplicą, w dzień święceń i mówi o tym jak przeżywał święcenia. Jak przeżywał ten dzień. W seminarium jest słowo na dobranoc, ostatnie słowo. Jak to on – prostota. „Jestem kapłanem. Przecież jestem Marek Rybiński – ten sam Marek Rybiński, ale nie ten sam Marek Rybiński. Coś się zmieniło, nie jestem ten sam, a nic się nie zmieniło. Jakby się zmieniło wszystko w jednym momencie.”

Marek się wyróżniał czymś szczególnym?

– Nie wiem co powiedzieć. Lubił bieganie? Maraton zaliczył. Lubił maratony, biegi – w swoich dresikach, w czapce na głowie wybiega do parku.

Nie wiem... cierpliwość ze mną tracił.

O czym żeście rozmawiali ostatni raz?

– Ostatni raz jak miałem kontakt, to było przed tymi wydarzeniami – 5 lutego. Napisał do mnie maila, bo miałem do niego pojechać. Byłem po egzaminach. To była taka rzecz niepewna ... Miałem do Marka jechać po 10 - tym lutego, na pięć dni takiego wypoczynku. Jednak cała ta sytuacja od stycznia - jak się zaczęło kotłować tam – sprawiła, że przełożony odradzał. Marek pisał 5 lutego, że jest już wszystko ok., że naprawdę się uspokoiło. Możesz do mnie przyjechać spokojnie. To wtedy będę miał prawo, żeby się wpisać do Ciebie na Madagaskar. A jak nie - to mają nasz dom przyłączyć do rzymskiej inspektorii – to przyjadę się pouczyć włoskiego, to sie spotkamy.

Marek 5 lutego wysłał też do innych księży maila. Być może akurat wtedy miał dostęp do internetu.
Pamiętam Tomek Zielonka do mnie zadzwonił: „Tomek, słuchaj Rybę nam zabili”. Nazywaliśmy go Ryba.

Twoja reakcja?

– Takie niedowierzanie… Marek umarł. Nie wiesz o co chodzi, bo jest wszystko ok. Ostatnia wiadomość jaką masz – jest wszystko ok. Takie niezrozumienie, potem patrzę w internecie, tu wiadomości przychodzą z Ośrodka. Bracia mi wysyłają wiadomości. Pytania: czy już wiesz?

Tak doszło do mnie, że Marek umarł podczas sobotniej Mszy Świętej – kiedy mnie zablokowało. Po prostu w wyobraźni, kiedy trzymałem kielich podczas konsekracji – mnie zablokowało. Miałem w wyobraźni (to już nie była taka kruszynka jak w seminarium, bo troszeczkę przytył) że jest zabity jak na ofiarę ! Zarżnięty, głowę się odcina ... U nas też tak się robi, kiedy zabijają krowę, czy kozła. Najpierw uderzenie młotkiem a potem podrzyna się gardło i wkłada się liść banana i jest spokój się czeka aż wyzionie ducha.

Niektórzy piszą do mnie : Tomek, ale co się stało, ale dlaczego? Teraz to już nic nie zmieni. Teraz módl się za niego.

Uważasz, że on jest męczennikiem, że oddał życie za Chrystusa?

– To jest tak jak ja odczuwam ... Tak jak kiedyś z Markiem rozmawialiśmy. Było to dosyć śmiesznie - spotkanie opatrznościowe. Michał Wocial jechał do Odessy, Marek jechał z Tunezji ja na Madagaskar. W jednym momencie się spotkaliśmy w Warszawie. Przez godzinę byliśmy razem po pięciu latach. Było jakieś zakłopotanie.

Jak to sobie tłumaczyć? Jesteś w jakimś kraju, gdzie nie możesz być księdzem – myśląc po naszemu -głosisz kazania, nie masz możliwości sprawowania sakramentów, otwarcie manifestowania twojej wiary. Ten wątek jakoś się pojawiał i w którymś momencie wyszło – to o czym mówiliśmy w wywiadzie : na ile jestem księdzem, a na ile managerem? Na ile jestem osobą duchowną, tym który żyje w łączności z Chrystusem, a na ile tym, który jest pracownikiem.

Pytałem Marka: jak ty to sobie rozwiązujesz, jak ty to tłumaczysz? Mówił: „jesteś tam. Jesteś – świadectwo. Każdy z nas kapłanów musi dojść do tego, że bycie kapłanem to nie jest robienie, ale bycie zjednoczonym z Chrystusem”.

Był w takim środowisku, które nie pozwala być dobrym – wiadomości z Tunezji mówiły o tym, że Marek to był dobry człowiek: „naszymi dziećmi się zajmował, my się teraz boimy, bo ci księża wyjadą już ”. Na zewnątrz nikt nie mógł wyjść pod koloratką, ale na terenie szkoły to wszyscy wiedzieli, że to są księża. To co możesz robić – rób człowieku i jeśli jesteś zjednoczony z Chrystusem w takim kraju gdzie Marek był wskazują na męczeństwo za wiarę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
wiecej »

Reklama