Areszt, w którym są trzymani obrońcy Azowstalu, jest przepełniony, trzeba polepszyć ich warunki żywieniowe - mówi Kateryna Prokopenko, żona dowódcy pułku Azow podpułkownika Denysa Prokopenki, wywiezionego przez Rosjan z kombinatu Azowstal w Mariupolu.
Prokopenko opowiedziała portalowi Ukrainska Prawda, że mąż dzwonił do niej tydzień temu. "+Katiu, mam 30 sekund rozmowy, powiedz, jak się masz?+ Powiedziałam, że wszystko dobrze. A ty jak? I do razu zaczęły się problemy z łącznością" - relacjonowała kobieta.
"Więc w sumie tylko usłyszałam jego głos i nie dowiedziałam się, co i jak jest w rzeczywistości" - dodała.
Poinformowała, że zaczęła dowiadywać się o sytuacji więzionych z innych źródeł, od osób, które są tam razem z jej mężem. Niektórym z nich - jak przekazała - udało się nawiązać połączenie. Według nich warunki są zadowalające i wszyscy czekają na wymianę.
Papież do dzieci: Chciałbym pojechać do Kijowa Papież do dzieci: Chciałbym pojechać do Kijowa
Prokopenko zaznaczyła, że zwróciła się do Czerwonego Krzyża i innych organizacji, by doprowadziły do polepszenia warunków na miejscu.
"Wiemy, że sam areszt jest przepełniony i oczywiście możliwe, że pewne zasoby nie są wystarczające. Jedzenie, woda - to trzeba polepszyć. (...)" - powiedziała żona dowódcy pułku Azow.
Wojska rosyjskie otoczyły i zablokowały Mariupol, w obwodzie donieckim, 1 marca. Od końca kwietnia żołnierze ukraińscy bronili się na ostatnim przyczółku, w zakładach metalurgicznych Azowstal. 16 maja zapadła decyzja o opuszczeniu tego obiektu i wojskowi zostali wzięci do niewoli. Według Rosjan to ponad 2400 osób; strona ukraińska nie podała dokładnej liczby.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.