Mówią, że pośpiech niczemu nie służy. Przeszkadza i opóźnia (!) pracę. Och, ile mamy na podorędziutragiczno-śmiesznych anegdot (na przykład owyrzuceniukluczy do osiedlowego śmietnika i powrocie z workiem do domu – ta jest świetna!).
Ile nas ten pośpiech w życiu kosztował, pośpiech własny – i cudzy, kiedy nie czuliśmy się wystarczająco dobrze przyjęci, wysłuchani, otoczeni uwagą. Ile razy przestawialiśmy budzik na wcześniejsza godzinę, bo wiadomo – ten pośpiech. Co jednak, jeśli jest nam potrzebny?
Choćby taka „Maryja poszła z pośpiechem w góry” – nie dojaśniającfrazy egzegezą, weźmy ten najprostszy sens. Nikt z nas nie krzywi się z niesmakiem, nie wymawia Jej braku stateczności. Albo kilka dni temu na piłkarskich trybunach: lekarz biegł i to jeszcze ze złamaną (?) nogą. Też pod jego adresem z ust komentatora padały same podziwy i zachwyty.
Oczywiście można wchodzić w skomplikowane dywagacje, wyznaczać granice między zwykłym a nadmiernym czasem postępu w procesie działalności (oczywiście można to nazwać w jeszcze bardziej zagmatwany sposób). Nie unikniemy jednak, obawiam się, wniosku, że pośpiech się przydaje i musimy go wziąć pod uwagę.
Szybciej, szybciej, szybciej! Ruchy, ruchy! Przepraszam, że to mówię (piszę), bo pewnie wielu wśród nas ludzi poukładanych, zaangażowanych, kompetentnych i rozsądnych. A jednak odsetek spraw, którymi trzeba się wokół zająć, jest taki duży!
Nie chodzi o rezygnację z urlopu i mit, że padanie na twarz jest odpowiednikiem duchowego postępu (poziom zmęczenia to niekoniecznie poziom łaski). Jednak czy aby na pewno są nam potrzebne te wszystkieczasowypełniacze? Te wszystkie dyskusje i rozciągnięte w czasie przesuwania palcem po mapie potrzeb? Wewnętrzne dywagacje, którego żółwia na plaży mamy przewrócić i czy na pewno warto??? Mnożą się nam czasem, przyznajmy, te narady na temat, te spotkania w sprawie, a sprawy jak leżały, tak leżą… I to od miesięcy, od lat.
Oczywiście, łatwo jest tak mówić (pisać), trudniej rozeznać, co robić i kiedy, jak działać. Ale nie przesadzajmy: jak ktoś jest lekarzem, matką, politykiem i tak dalej – to powinien wiedzieć, co ma robić, prawda? Czy nasze podstawowe powołanie, ludzie, których mamy w zasięgu ręki, nie rozstrzygają wielu pytań, które sobie z takim uporem stawiamy?
Tyle, że szybciej róbmy co należy, szybciej.
Bez pośpiechu – się nie da. I kropka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.