W Odessie prądu nie ma wciąż 40 proc. odbiorców, czyli około 280 tys. mieszkańców; udało się wznowić dostawy dla około 200 tys. osób i do obiektów infrastruktury krytycznej, ale sytuacja pozostaje trudna - poinformował w niedzielę premier Ukrainy Denys Szmyhal.
"W mieście bez elektryczności pozostaje nadal do 40 proc. odbiorców (280 tys. osób), obowiązują nadzwyczajne wyłączenia prądu. Niemniej, w ciągu wieczora i nocy (z soboty na niedzielę - PAP) udało się przywrócić dostawy prądu dla ponad 200 tys. abonentów oraz infrastruktury krytycznej" - napisał premier w serwisie Telegram (https://t.me/Denys_Smyhal/4477).
Poinformował, że przez całą dobę trwają prace naprawcze na stacji elektroenergetycznej. W sobotę doszło tam do awarii, w rezultacie której miasto pozostało bez prądu.
Do Odessy zmierzają generatory o dużej mocy, które "pomogą w zasilaniu infrastruktury krytycznej i umożliwią podłączenie większej liczby odbiorców" - relacjonował premier. 25 generatorów już jest na miejscu, dalszych 50 agregatów znajduje się w drodze.
Szmyhal przypomniał, że w Odessie działa około 300 miejskich punktów, gdzie można się ogrzać i naładować urządzenia elektryczne. "Sytuacja jest trudna. Pracujemy nad rozwiązaniem codziennie, 24 godziny na dobę, by jak najszybciej przywrócić ludziom prąd w domach" - zapewnił premier.
Szmyhal poinformował w sobotę, że w Odessie doszło do awarii jednej ze stacji elektroenergetycznych wysokiego napięcia i że niemożliwe będzie szybkie wznowienie zasilania infrastruktury krytycznej. Szef rządu dodał, że polecił przewieźć do Odessy w ciągu doby "wszystkie potężne generatory, którymi dysponuje ministerstwo energetyki", a także elektrownię gazowo-turbinową o mocy 25 MW, przekazaną Ukrainie przez USA.
W sobotę w godzinach porannych merostwo Odessy poinformowało, że miasto i część obwodu odeskiego nie ma prądu na skutek dużej awarii.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.