Jak przystało na złodzieja, Władimir Putin odwiedził Mariupol pod osłoną nocy - oceniło w niedzielę ukraińskie ministerstwo obrony, komentując wizytę rosyjskiego dyktatora w zniszczonym i okupowanym przez wroga mieście nad Morzem Azowskim.
"Po pierwsze, (wizyta w nocy) jest bezpieczniejsza. Poza tym ciemności pozwalają (Putinowi) podkreślić to, co chce pokazać, a także ukryć przed wścibskimi spojrzeniami miasto całkowicie zniszczone przez jego armię i jego nielicznych ocalałych mieszkańców" - napisał resort na Twitterze (https://tinyurl.com/4cfmah94).
W niedzielę Kreml poinformował o wizycie Putina w okupowanym Mariupolu, czyli mieście, które rosyjskie wojska zajęły w maju ubiegłego roku po trwającym tygodniami brutalnym szturmie. W efekcie tych działań agresora zginęło tam prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców.
Inwazję Rosji na Ukrainę relacjonujemy na bieżąco: RELACJA
W sobotę Putin udał się na Krym, również z wizytą, która nie była zapowiadana. Jej data przypadła na dziewiątą rocznicę rosyjskiej nielegalnej aneksji półwyspu.
Jak powiadomiły niezależne rosyjskie media, mieszkańcy Mariupola mieli zareagować na wizytę Putina oburzeniem, ponieważ dyktator ograniczył się tam do odwiedzenia jedynej odbudowanej dzielnicy, a sama podróż miała pokazowy, propagandowy charakter. Amerykański dziennik "New York Times" nazwał pobyt Putina w Mariupolu "wyzywającym gestem", wykonanym zaledwie kilkadziesiąt godzin po wydaniu przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) nakazu aresztowania rosyjskiego dyktatora za zbrodnie wojenne.
Mariupol to najbliższe do linii frontu na Ukrainie miejsce, które Putin odwiedził od 24 lutego ubiegłego roku, gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na pełną skalę na sąsiedni kraj.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.