Histeryczne zachowania opozycji i Solidarnej Polski świadczą o tym, że samorządy są ściśle "połapane" z politykami, żerują na społeczeństwie i nie chcą obywatelom oddać ich praw i najchętniej taki burmistrz rządziłby dożywotnio, z prawem dziedziczenia - powiedział PAP lider Kukiz'15 Paweł Kukiz.
Referendum lokalne w Bielsku-Białej, które odbyło się w niedzielę, jest nieważne. Wzięło w nim udział 28,44 proc. uprawnionych do głosowania, a aby wyniki referendum lokalnego były wiążące musiało wziąć w nim udział 30 proc. Mieszkańcy w niedzielę odpowiadali na pytania, czy chcą budowy w mieście spalarni odpadów, dofinansowania przez miasto zabiegów in vitro oraz ograniczenia ruchu aut w ścisłym centrum.
Do sprawy z Bielska-Białej odniósł się w rozmowie z PAP Paweł Kukiz, który jest za obniżeniem o połowę progu frekwencyjnego w referendach lokalnych i taki projekt ustawy wraz z PiS złożył w Sejmie. "Widać na przykładzie tego referendum i sprawy z Murowanej Gośliny, gdzie zabrało 42 głosów, aby odwołać burmistrza, że te progi są zaporowe" - ocenił. "30 procent obywateli bezpośrednio zaangażowanych w życie wspólnoty - to jest nieosiągalne, co widać po historii naszych referendów" - dodał.
"Ja wychodzę z założenia podobnego, jak w Szwajcarii, absens carens, czyli nieobecny traci, nieobecny sam sobie szkodzi" - podkreśla Kukiz. "Nie może być tak, że blisko 1/3 przyszła do urn referendalnych, bez 1,5 procenta i ich głosowania nie ma żadnego znaczenia, bo jak świat światem większości obojętne jest to, co się dzieje" - dodał. "W Szwajcarii, gdzie nie ma progu, do zwykłych referendów przychodzi około 20-25 procent, a cały tamten system opiera się na referendach" - wskazał.
W ocenie polityka, głosowanie w Bielsku-Białej, to namacalny przykład na to, że jest bezwzględna konieczność obniżenia progu. "Nie może być tak, że energia ludzi zajętych lokalnymi problemami idzie w piach" - dodał.
"Jak słyszałem argumentację Senatu, że obniżenie progu jest sprzeczne z konstytucją, bo ogranicza możliwości sprawcze i działania samorządów, to jest to krok ku temu, żeby wprowadzić dziedziczenie urzędu burmistrza" - stwierdził Kukiz. "Wydaje mi się, że lokalna wspólnota w Bielsku-Białej powinna wymóc na posłach wszystkich opcji politycznych, by przy głosowaniu nad ustawą o referendach zagłosowali za nią, bo w przeciwnym razie nie będą mieli poparcia" - mówił.
W jego ocenie, "jedyną opcją, która to rozumie - bez względu jakie są tego powody - jest Prawo i Sprawiedliwość, które za obniżeniem progu w referendum lokalnym głosuje".
"Dziwie się Solidarnej Polsce, a byłem w 2013 roku na kongresie Zbigniewa Ziobry i Solidarnej Polski, gdzie co drugie słowo to było referendum, wymiar sprawiedliwości i zmiana ordynacji na model mieszany, a oni w tej chwili mówią farmazony, że burmistrza, którego wybrało 80 procent obywateli - według naszej ustawy - będzie mogło odwołać kilkanaście procent, więc albo nie potrafią liczyć, albo cynicznie kłamią, bo w projekcie naszej ustawy jest zapis, że aby odwołać burmistrza potrzebne jest 3/5 tych, którzy na niego głosowali, co nie znaczy, że zostanie odwołany" - powiedział.
Kukiz podkreślił także, że "histeryczne zachowania opozycji i Solidarnej Polski świadczą o tym, że te samorządy są ściśle połapane z politykami, żerują na społeczeństwie i absolutnie nie chcą obywatelom oddać praw i najchętniej taki burmistrz rządziłby dożywotnio, z prawem dziedziczenia".
Podczas piątkowego bloku głosowań w Sejmie posłowie mieli zająć się nowelizacją ustawy o referendum lokalnym, która m.in. która rozszerza katalog spraw, które mogą być jego przedmiotem. Nowelizacja jest elementem umowy o współpracy pomiędzy formacją Pawła Kukiza a Prawem i Sprawiedliwością. Przed rozpatrzeniem tego punktu marszałek Sejmu Elżbieta Witek zwołała Konwent Seniorów, na którym poinformowała uczestników o zdjęciu tego punktu z porządku obrad.
W piątek polityk SP, wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha także krytycznie ocenił uchwalone zmiany w ustawie o referendum lokalnym. "Paweł Kukiz i związane z nim środowisko roztacza przed nami przepiękną wizję, demokracja, wpływ mieszkańców na samorząd lokalny, czy społeczeństwo obywatelskie. Prawda jest jednak zupełnie inna. Pawłowi Kukizowi wydaje się, że przygotował wspaniały projekt, piękny niczym ballada rockowa. Prawda jest jednak taka, że ten projekt to zwykłe rzępolenie i +trzy akordy, darcie mordy+" - podkreślił.
Według niego, nowelizacja jest pełna wewnętrznych sprzeczności i w wyniku nowych przepisów "może dojść do takiej sytuacji, że kilkanaście procent mieszkańców danej gminy może zdecydować o odwołaniu włodarza, który w ostatnich wyborach został wybrany przy poparciu 80 proc. ogółu mieszkańców". "Projekt przygotowany przez Pawła Kukiza zakłada odebranie większości ogółu mieszkańców danej społeczności lokalnej prawa decydowania o sprawach, które dotyczą ich bezpośrednio i oddania tego prawa w ręce mniejszości, organizacji prywatnych lub nawet firm. Nie ma zgody Solidarnej Polski, żeby samorządy padały na kolana przed grubym bezwzględnym biznesem czy lokalnymi grupami interesów" - dodał Cieplucha.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.