Ukraińska kontrofensywa, choć jeszcze nie pełnoskalowa, to już się rozpoczęła. Jej celem jest izolacja Krymu, zniszczenie Mostu Krymskiego i odcięcie od zaopatrzenia droga lądową - ocenił w rozmowie z PAP b. dowódca GROM gen. Roman Polko.
Władze Ukrainy poinformowały, że Rosjanie wysadzili w nocy z poniedziałku na wtorek zaporę w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski. Według władz ukraińskich zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona i może to być "największa katastrofa technologiczna od dziesięcioleci". Wszystkie służby ukraińskie postawione są w stan gotowości, trwa ewakuacja ludności z terenów zagrożonych zatopieniem.
Zobacz: Inwazja Rosji na Ukrainę - relacjonujemy na bieżąco
Gen. Polko w rozmowie z PAP pytany o to, jak wysadzenie tamy w Nowej Kachowce może wpłynąć na ukraińską kontrofensywę odpowiedział, że ogranicza ono możliwość prowadzenia działań na kierunku, który był w jego ocenie zakładany przez Ukraińców. Wyraził jednak przekonanie, że armia ukraińska ma awaryjne warianty, bo o możliwym wysadzeniu zapory "mówiło się w ubiegłym roku, kiedy Ukraińcy przejmowali inicjatywę taktyczną".
Były dowódca GROM ocenił, że kontrofensywa już się rozpoczęła. Jak zauważył, choć w "normalnej, klasycznej wojnie" świadczy o tym artyleryjskie przygotowanie do ataku, tak w tym przypadku jest to głównie działanie w przestrzeni informacyjnej polegające na zmyleniu przeciwnika. To także, jak dodał, wstępne "manewry" i pozorowane aktywności mające na celu wprowadzenie w błąd przeciwnika, co do właściwego kierunku uderzenia.
"Z pewnością elementem zaskoczenia jest to, że duża cześć sił rosyjskich jest +związana+ działaniem rosyjskiego korpusu, który wszedł do Biełgorodu i tam prowadzi działania. Putin nie może sobie pozwolić na to, żeby na terytorium Rosji bezkarnie działały jakiekolwiek bojówki i obalały jego reżim" - powiedział.
Gen. Polko ocenił, że prawdopodobnie w innych miejscach również prowadzone są dywersyjne działania, o których usłyszymy przed rozpoczęciem "pełnoskalowej kontrofensywy". Jej cel, zdaniem byłego dowódcy GROM jest oczywisty i kluczowy: "izolacja Krymu, zniszczenie Mostu Krymskiego i odcięcie od zaopatrzenia droga lądową".
Izolacja Krymu jego zdaniem oznaczałaby "likwidację dużej rosyjskiej bazy, która rozbija gospodarkę Ukrainy". Zdaniem gen. Polko właśnie poprzez Krym Rosja paraliżuje działania Ukrainy w sferze gospodarczej na Morzu Czarnym i Azowskim.
"Myślę, że to jest ten główny cel, który stawia sobie Ukraina do realizacji. Nie samo zdobycie, ale izolacja i osłabienie Krymu, jako tej bazy wojskowej, która w tej chwili skutecznie destabilizuje całą Ukrainę" - powiedział.
Zdaniem byłego dowódcy GROM izolacja Krymu jest potencjalnym zadaniem "na ten rok". Kolejne cele to całkowite wyparcie Rosjan z okupowanych terytoriów na południu, w Melitopolu i Mariupolu, co stanowiłoby przełom i miałoby podbudować ukraińskie morale. Dopiero potem możliwe byłoby uderzenie na Donbas, który jest "wyjątkowo trudnym terenem do prowadzenia operacji zaczepnych" - dodał.
"Ta gra ewidentnie się już toczy. Ukraina nie ma wyjścia. Jeżeli nie przeprowadzi w tym roku latem, czy jesienią takiej zdecydowanej kontrofensywy, która pozwoli wyprzeć wroga z własnego terytorium, to osłabnie chęć pomocy temu krajowi" - ocenił Polko.
Jak zauważył, w Europie jak i USA pojawiają się coraz mocniejsze głosy o tym, że Zachód już "wystarczająco się wykosztował (na pomoc Ukrainie) i nie jest w stanie więcej zrobić". "Prezydent Wołodymyr Zełenski doskonale wie, że musi coś zrobić, aby pokazać sukces i zachęcić do dalszego wspierania Ukrainy" - podkreślił.
Z drugiej strony, zaznaczył gen. Polko, rosyjskie władze liczą na to, że osłabienie woli Europy, co do niesienia pomocy walczącej Ukrainie nastąpi w momencie, kiedy uda się Rosji utrzymać zdobyte tereny. Dodał, że wprawdzie nie przyniesie to Rosji wygranej w wojnie, ale zablokuje możliwość zwycięstwa Ukrainy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.