To wstrząsające słowa po wizycie w kostnicy jednego z wychowawców szkoły Lhubiriha w Mpondwe, w dystrykcie Kasese, na zachodzie Ugandy, gdzie w nocy z piątku na sobotę dżihadyści z frakcji ADF (Alied Democratic Forces - Sprzymierzone Siły Demoratyczne) dokonali barbarzyńskiego ataku, zabijając 42 osoby. Najmłodsza z ofiar miała 12 lat, najstarsza 95.
37 osób spośród zamordowanych od strzałów, maczet, siekier, oraz spalonych żywcem, to uczniowie szkoły średniej, chłopcy i dziewczęta, którzy w momencie ataku przebywali w przyszkolnych internatach. Wśród ofiar są też pracownicy internatu.
W relacji ocalałych, terroryści przed dokonaniem masakry, pytali czy wśród uczniów są muzułmanie, aby "nie zabijać współwyznawców".
W poniedziałek ugandyjska policja poinformowała o aresztowaniu „20 podejrzanych o współpracę” z rebeliantami ADF. Wśród aresztowanych są pracownicy szkoły Lhubiriha w Mpondwe, niedaleko granicy z Demokratyczną Republiką Konga (DRK).
Ofiary, głównie uczniowie, zostały zaatakowane maczetami, zastrzelone lub spalone żywcem. Sześć rannych osób wciąż przebywa w szpitalu. Nie jest znana dokładna liczba uprowadzonych. Prawdopodobnie w czasie ataku na terenie szkoły znajdowały się 62 osoby.
NTVUganda Kasese: Survivors from the school attacked by ADF speak outSiedemnaście osób spłonęło. W poniedziałek rodziny wciąż czekały na wyniki testów DNA, które pozwoliłby zidentyfikować ofiary masakry.
„Nie jesteśmy pewni, czy nasze dzieci są wśród tych, które zostały uprowadzone lub spalone. Martwimy się, być może rząd wkrótce udzieli nam odpowiedzi. Modlimy się” - cytuje wypowiedź Josepha Masiki, wychowawca jednego z zaginionych uczniów, serwis africanews.
Szkoła znajduje się niecałe dwa kilometry od granicy z DR Konga, gdzie działa ADF. Formacja jest odpowiedzialna za śmierć tysięcy cywilów od czasu zawiązania rebelii w latach 90-tych.
ADF powstała w początku lat 90-tych na zachodzie Ugandy, jako połączenie kilku frakcji rebelianckich (Sojuszniczego Ruchu Demokratycznego, Narodowej Armii Wyzwolenia Ugandy, Muzułmańskiej Armii Wyzwolenia Ugandy i bojowników Tabliq Jamaat) przeciw trwającym od 1986 roku rządom prezydenta Yoweri Kaguty Museveniego.
W tamtych czasach grupa działała m.in. w powiązaniu z Bożą Armią Oporu (LRA - Lord's Resistance Army), prowadzoną przez poszukiwanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny, Josepha Kony' ego, dokonującą masakr na terenie Aczoli na północy Ugandy.
Od początku, aż do pojmania w 2015 roku liderem ADF był, oskarżony o zbrodnie przeciw ludzkości, Jamil Mukulu. Urodzony w 1964 r. jako David Steven, ochrzczony jako katolik, po konwersji na islam przybrał nowe imię, ulegając radykalizacji w czasie pobytu w Arabii Saudyjskiej gdzie zapoznał się z prądami fundamentalistycznymi.
Po powrocie do Ugandy wszedł w konflikt z Najwyższą Radą Muzułmańską Ugandy, rozwijając działalność terrorystyczną. Od czasu aresztowania Mukulu, grupą, liczącą prawdopodbnie obecnie ok. 1000 bojowników, działających głównie na ternie DR Konga, kieruje Musa Baluku (ur. 1977), prawa ręka Mukulu, rekrutujący bojowników przez media społecznościowe.
To z inicjatywy Baluku, który słynie z okrucieństwa (ukrzyżowania, dekapitacje) w 2019 ADF połączyła się z Państwem Islamiskim Afryki Centralnej. Piątkowy bestialski atak na szkołę, nie był pierwszym w Ugandzie dokonanym przez ADF.
W czerwcu 1998 r. 80 studentów spłonęło żywcem w internatach podczas ataku ADF na Instytut Techniczny Kichwamba w pobliżu granicy z Kongiem. Wtedy uprowadzono ponad 100 uczniów. Od 2021 roku sprzymierzone siły wojskowe Ugandy i DR Konga, prowadzą operacje militarne przeciw ADF.
Piątkowa masakra to najtragiczniejszy w skutkach zamach na terenie Ugandy od czasu zamachów bombowych w Kampali w 2010, kiedy zginęły 76 osoby. Za zamachami stała wtedy islamistyczna Al Szabab, z którą od 2019 powiązana jest ADF, odpowiedzialna od lat za śmierć tysięcy cywilów na terenie Demokratycznej Republiki Konga Rebelia i pograniczu z Ugandą.
Rebelianci z ADF otrzymują wsparcie finansowe od Państwa Islamskiego od co najmniej 2019 roku i starają się rozszerzyć obszar swojej działalności.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.