Na wybory czy to parlamentarne, czy samorządowe musimy patrzeć także z perspektywy religijnej. A każda religia ma w swą istotę wpisaną ochronę dobra. Ewangelia wskazuje drogę kamienistą i wciąż pod górę. W polityce także.
O wyborach? Przecież wszyscy na ten temat. Nawet dziś dwaj moi sąsiedzi spotkani nad rzeką (spacer z psami, ja też)… Otóż ci dwaj moi sąsiedzi lekko otarli się o temat, choć dosyć powierzchownie. Cóż, dogłębnie to się chyba nie da, spróbuję jednak dorzucić ze dwa grosze do tej całej góry drobniaków.
Przed tygodniem w czasie wieczornego spaceru z psem (a było już ciemno), dołączył któryś z dalszych sąsiadów. Choć mieszkam tu już piąty rok, mało kogo znam z nazwiska. I dobrze. Otóż dołączył do mnie i psa ktoś. Mogę spokojnie powiedzieć, że „statystyczny ktoś”. Bo wybory to w gruncie rzeczy statystyka. Zamieniliśmy kilka słów na temat pogody; ciepło i przyjemnie było. I padło obcesowe pytanie: „Na kogo ksiądz będzie głosował?” Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie wiem. Że jeszcze nie wiem. Nie uwierzył, powtórzył pytanie. Ja też powtórzyłem odpowiedź, rozszerzając nieco: jeszcze nie wiem na kogo imiennie, ale wiem, na jakie stronnictwa nie będę głosował. (tu nie powtórzę na które, bo to byłaby forma negatywnej zachęty). Nie uwierzył i powiada: ksiądz się wykręca, pytam na kogo ksiądz będzie głosował. A że nie lubię uparciuchów, coś tylko mruknąłem. Doszliśmy do skrzyżowania, on szedł w prawo, ja w lewo (bez politycznych aluzji).
Z tej przydługiej opowiastki wynika, że ludzie szukają jakiegoś potwierdzenia swoich preferencji. I takich prostokierunkowych, i takich „z odbiciem”: jak on na lewicę, to ja na prawicę (albo odwrotnie). Jeszcze coś z innego powiatu – poseł „Iksiński” z kończącej się kadencji „załatwił” nowe przedszkole, to głosujemy jeszcze raz na niego „bo on o swoich pamięta i jest skuteczny”. Ale że ten sam poseł nie poparł kilku ustaw społecznie potrzebnych, to nie ważne, mamy przedszkole. Taki mechanizm jest częsty i warto obserwować sejmowe głosowania, zwłaszcza posłów wybranych w lokalnych uwikłaniach, by w kolejnych wyborach do stanowienia krajem zostali powołani ludzie dbający o dobro państwa, nie tylko lokalnego grajdołka. Bieda z tymi, którzy mieszkają chociażby na Podkarpaciu, a są na listach z Pomorza. Wtedy zdanie „nie wiem na kogo będę głosował” nabiera innego znaczenia.
Wybory… Ile i co wiemy nie tylko o samych wyborach, ale i o funkcjonowaniu wielkiej i skomplikowanej struktury, jaką jest państwo. Każde. No, chyba, że chodzi o mieszkańców Malty, małej wyspy na morzu Śródziemnym. Albo o San Marino, enklawę na północy Włoch. Trzeba by ze cztery takie państewka poskładać, by była jedna Warszawa. Ale oni też mają swoje problemy.
Czy na wybory parlamentarne można (trzeba?) spojrzeć z perspektywy chrześcijańskiej? Jesteśmy wszak na portalu «wiara». Odpowiedź jest prosta: tak, na wybory czy to parlamentarne, czy samorządowe różnego stopnia musimy patrzeć także z perspektywy religijnej (nie tylko chrześcijańskiej). Bo każda religia ma wpisaną w swą istotę ochronę dobra. Wspiera w budowaniu struktur w których dobro staje się zarówno fundamentem społecznego życia, jak i wskazuje kierunki oraz sposoby jego realizacji. Nie tylko katolicy czy w ogóle chrześcijanie tak sprawę widzą. Inne wyznania i religie także.
W trwającej kampanii wyborczej ujawnia się jednak wiele zła. To znaczy reakcji, motywów, używanych środków, które dobrymi nazwać trudno. Czasem są to odruchowe reakcje, czasem metodycznie przygotowane akcje. Z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej nie powinniśmy po takie sposoby sięgać, a reakcje dobrze trzymać na wodzy. Nie jest to łatwe. Czy jednak Ewangelia obiecuje nam drogę wysłaną dywanami, czy raczej kamienistą i wciąż pod górę? W polityce także.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.