Przynajmniej 16 ofiar śmiertelnych i 20 podpalonych domostw, to ponury bilans kolejnego ataku na chrześcijan w północnej Nigerii. Do incydentu doszło 6 maja w miejscowości Kurum w stanie Bauchi.
Jest to kolejny epizod w całej serii zajść po zwycięstwie w wyborach prezydenckich chrześcijańskiego kandydata, Goodlucka Jonathana. Jego sukces wywołał oburzenie muzułmanów, którzy przeważają na północy kraju, choć zdaniem obserwatorów głosowanie przebiegło, wyjątkowo jak na afrykańskie warunki, prawidłowo. Ofiarą rozruchów, jakie wybuchły po ogłoszeniu wyników wyborów, padają najczęściej chrześcijanie, atakowani przez dobrze zorganizowane bojówki muzułmanów. Na kwestie polityczne i religijne nakładają się tu dodatkowo konflikty interesów związane z przynależnością plemienną oraz wykonywaną pracą.
Według organizacji humanitarnych od 16 kwietnia zginęło w Nigerii ponad 500 osób, a 74 tys. zostało zmuszonych do ucieczki. Ostatni atak na chrześcijańską wioskę potępiło m.in. włoskie ministerstwo spraw zagranicznych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.