NATO będzie kontynuować operację w Libii, aby uniknąć straty niewyobrażalnej liczby cywilów - powiedział w środę sekretarz generalny sojuszu Anders Fogh Rasmusen w reakcji na żądanie Włoch, by wstrzymać działania sojuszu w tym północnoafrykańskim kraju.
"NATO będzie kontynuować swoją misję, gdyż jeśli się zatrzymamy, straci życie niewyobrażalna liczba cywilów. W ostatnich dniach powiedziano, że akcje sojuszu mogły doprowadzić do strat cywilnych (...) Głęboko żałuję straty każdego istnienia ludzkiego w tym konflikcie. Lecz nie zapominajcie, że to reżim Muammara Kadafiego wszczął konflikt, atakując własną ludność, a nie NATO" - powiedział Rasmussen.
"To siły Kadafiego bombardują miasta przy użyciu czołgów i ciężkiej artylerii, a nie NATO. I to reżim Kadafiego wystrzeliwuje rakiety z meczetów i bunkrów usytuowanych w pobliżu dziecięcych placów zabaw" - dodał.
Włochy zażądały wcześniej w środę "natychmiastowego wstrzymania" działań zbrojnych w Libii, aby można było utworzyć korytarze humanitarne w celu udzielenia pomocy ludności.
Z kolei Francja sprzeciwiła się "wszelkiemu zawieszaniu działań" międzynarodowej koalicji w Libii. Według Paryża wstrzymanie działań mogłoby pozwolić Kadafiemu na zreorganizowanie swych sił.
Sojusz przyznał się do omyłkowego zabicia cywilów w czasie nocnego ataku na Trypolis w niedzielę, kiedy to zginęło dziewięć osób, w tym pięciu członków jednej rodziny. Z kolei 16 czerwca NATO przez pomyłkę zaatakowało w okolicach Bregi kolumnę pojazdów należących do rebeliantów.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.