Wątpliwe, by były do przyjęcia przez Liban i społeczność międzynarodową.
Biuro premiera Izraela Benjamina Netanjahu przekazało w czwartek Białemu Domowi dokumenty zawierające warunki dyplomatycznego rozwiązania konfliktu z Hezbollahem w Libanie - poinformowała w poniedziałek agencja Reutera, powołując się na portal Axios. W ocenie strony amerykańskiej proponowane żądania są nie do przyjęcia.
Według izraelskich urzędników, których wypowiedź przytoczył Axios, jednym z warunków jest zezwolenie siłom zbrojnym Izraela na zaangażowanie się w "aktywne egzekwowanie prawa", aby móc upewnić się, że bojownicy Hezbollahu nie zbroją się ani nie odbudowują infrastruktury wojskowej w południowym Libanie. Izrael domaga się również, aby jego siły powietrzne miały swobodę działania w libańskiej przestrzeni powietrznej.
Amerykański urzędnik powiedział Axios, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby władze w Bejrucie i społeczność międzynarodowa zgodziły się na warunki Izraela, ponieważ podważają one suwerenność Libanu.
Biały Dom oraz ambasada Izraela w Waszyngtonie odmówiły komentarza.
Dokument został przekazany tuż przed poniedziałkową wizytą wysłannika prezydenta USA Amosa Hochsteina w Libanie. Przedstawiciel waszyngtońskiej administracji spotka się tam z szefem libańskiego rządu Nadżibem Mikatim i przewodniczącym parlamentu Nabihem Berrim. Ten ostatni powiedział w niedzielę na antenie saudyjskiej telewizji Al Arabiya, że wizyta Hochsteina jest "ostatnią szansą przed wyborami w USA (zaplanowanymi na 5 listopada - PAP) na rozwiązanie" konfliktu w Libanie.
Jak podał Axios, Hochstein nalega na rozmieszczenie co najmniej 8 tys. libańskich żołnierzy w południowym Libanie, co ma być częścią uregulowania dyplomatycznego. Wysłannik Białego Domu chce również rozszerzyć mandat misji pokojowej ONZ (UNIFIL), która ma wesprzeć libańska armię przy granicy z Izraelem. (PAP)
mzb/ szm/
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.