Izrael nie chce jednak ani jednych, ani drugich.
Ugrupowanie Fatah, dominujące na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Autonomii Palestyńskiej, wezwało w sobotę rządzący w Strefie Gazy Hamas do oddania władzy. Jak podała agencja AFP, ma to służyć zachowaniu "istnienia Palestyńczyków".
"Hamas musi okazać współczucie dla Gazy, jej dzieci, kobiet i mężczyzn. Ostrzegamy przed trudnymi, surowymi i bolesnymi dniami, które czekają mieszkańców Strefy Gazy" - powiedział rzecznik Fatahu, czyli ugrupowania prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. W komunikacie, którego treść przekazano m.in. agencji AFP, kierownictwo Fatahu ostrzegło też Hamas, że dalsza walka o utrzymanie władzy może "doprowadzić do końca istnienia Palestyńczyków" w Strefie Gazy.
Autonomię Palestyńską tworzą Zachodni Brzeg Jordanu, zarządzany przez świecki Fatah oraz Strefa Gazy, którą od 2007 r. samodzielnie kontroluje skonfliktowany z nim Hamas. Stany Zjednoczone oraz UE uznają ten zbrojny ruch islamistyczny za organizację terrorystyczną.
Sprawa przyszłych rządów w Strefie Gazy pozostaje jedną z najtrudniejszych kwestii w planach uregulowania sytuacji w regionie. Izrael odrzuca możliwość pozostania Hamasu przy władzy; sprzeciwia się też, by Strefą Gazy zarządzała Autonomia Palestyńska.
Od początku wojny zginęło już ponad 52,4 tys. Palestyńczyków.
„W obliczu powagi zbliżającego się zadania i pilnych potrzeb obecnych czasów..."
25 kwietnia doszło do podpisana porozumienia między DR Konga z Rwandą.
"Chłopcy, czy to możliwe, że mam żyć bez was" - zapisała w pamiętniku 16 listopada 1945 roku.
Napięcie między krajami wywołał atak terrorystyczny w indyjskim stanie Dżammu i Kaszmir.
W środę podobne spotkanie przeprowadzi szef MSW Bruno Retailleau.