Plaga piractwa morskiego była głównym tematem konferencji Międzynarodowego Chrześcijańskiego Związku Ludzi Morza (ICMA). W spotkaniu w Hamburgu wzięło udział ponad dwustu duszpasterzy z 49 krajów.
Chociaż to trwające w dniach 20-22 sierpnia ekumeniczne spotkanie przebiegało formalnie pod hasłem „Występujmy o godność ludzi morza” i zajmowało się warunkami pracy personelu pokładowego, nowymi przepisami prawnymi, sprawami zdrowia i środowiska, to jednak zdominowało je zagadnienie pirackich napadów na morzach.
- W ubiegłym roku otrzymaliśmy prośbę o pomoc od wielkiego armatora - powiedział ks. Toon van de Sande, katolicki duszpasterz ludzi morza z Rotterdamu. - Zróbcie coś dla ludzi morza, którzy przeżyli napady piratów, my już nic więcej nie możemy - zacytował prośbę armatora. W ten sposób, jak dodał, zrodził się projekt „Maritime piracy – A Humanitarian Response” (Humanitarna odpowiedź na piractwo morskie), którego celem jest udzielanie pomocy duszpasterskiej i psychologicznej ofiarom takich ataków.
Uczestniczy konferencji podkreślili, że ochrona przed piractwem jest przedmiotem dyskusji nie tylko w największym porcie Europy, jakim jest Rotterdam. Również duszpasterze niemieccy są zaniepokojeni coraz liczniejszymi atakami na statki, dokonywanymi zwłaszcza w Rogu Afryki przez rozbójników somalijskich. Tylko w 2010 roku zarejestrowano 69 takich uderzeń na statki niemieckie. Napastnicy grożą załodze bronią, często zabierają zakładników, za których uwolnienie żądają niebotycznych sum pieniężnych. „Widziałam już statki, które swoje relingi uzbrajają drutem kolczastym w ochronie przed piratami” - powiedziała Annemie Schneeberger z katolickiej misji morskiej „Stella Maris” w Hamburgu.
Podczas obrad poinformowano też, że wiele statków przechodzących przez najbardziej zagrożone odcinki, angażuje prywatną ochronę. „Taka pięcioosobowa ochrona kosztuje armatora średnio 100 tys. dolarów, ale droga okrężna wokół kontynentu pochłonęłaby nieporównywalnie więcej czasu i paliwa” - powiedziała jedna z ośmiu wolontariuszek, pracujących w hamburskiej „Stella Maris”.
„Głęboko przeżywam każdą informację o porwaniu statku, zwłaszcza takiego, z którego załogą byliśmy w kontakcie” - powiedziała dziennikarka tygodnika „Leuchtfeuer” (Światło latarni), docierającego na 300 statków pływających z niemiecką załogą.
Współpracownicy „Stella-Maris” zaznaczają, że starają się nawiązywać kontakty z marynarzami, którzy przeżyli traumę porwania przez piratów, oferując im i ich rodzinom pomoc specjalistów.
Zdaniem sekretarz generalnej ICMA - Heike Proske, armatorzy podejmują za mało działań zmierzających do powstrzymania piractwa morskiego. „Marynarze są szkoleni na wypadek wybuchu pożaru na statku, dlaczego nie mogliby być szkoleni na wypadek ataku piratów?” - pyta Proske, na co dzień ewangelicka duszpasterz ludzi morza.
Poprzednia międzynarodowa ekumeniczna konferencja duszpasterstwa ludzi morza odbyła się w 2004 roku w Nowym Orleanie. Organizatorem tegorocznego spotkania była tamtejsza katolicka misja „Stella Maris”.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.