Prom z około 600 pasażerami na pokładzie, płynący z Zanzibaru na wyspę Pemba u wybrzeży Tanzanii, zatonął w nocy z piątku na sobotę. Około 380 osób uważa się za zaginione.
"Jak dotąd udało się uratować co najmniej 250 osób, w tym 20 dzieci, ale akcja ratunkowa przebiega z trudem z powodu braku sprzętu" - powiedział wicesekretarz stanu ds. infrastruktury i komunikacji Issa Gavu.
Komisarz policji z Zanzibaru Musa Alli Musa dodał, że służbom ratunkowym pomagają rybacy, którzy znajdowali się w pobliżu.
"Z powodu silnych prądów morskich ciała mogło znieść aż do Tangi (kontynentalnej Tanzanii)" - powiedział, dodając, że przyczyny wypadku nie są jeszcze znane.
Prom Spice Island płynął z największej wyspy archipelagu Zanzibar na Oceanie Indyjskim, Ungui, na inną wyspę tego archipelagu, Pembę.
Jednostka wypłynęła około godz. 21 w piątek i zatonęła 4 godziny później.
Promem płynęli głównie mieszkańcy Zanzibaru. Według Gavu, był on niewątpliwie przeciążony. Dokładną liczbę osób na pokładzie podobnych jednostek trudno ustalić ze względu na ułomny system rejestracji pasażerów.
W wywiadzie dla Fox News ocenił, że porozumienie z Rosją na temat wojny "wyłania się".
UNICEF: przemoc wobec nieletnich przybiera często drastyczną postać.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób