O nieprzyjmowanie broni i nieprzyłączanie się do walki zaapelowali do mieszkających w Syrii chrześcijan ich zwierzchnicy różnych denominacji. Wskazali zarazem, że nie można dopuścić do tego, by na „polu walki pojawiła się kolejna antagonistyczna grupa, utożsamiania z wyznawcami Chrystusa, co mogłoby stać się zarzewiem konfliktu religijnego”.
Od początku wojny chrześcijanie aktywnie włączają się w niesienie pomocy humanitarnej i są na pierwszej linii, gdy chodzi o dzieła solidarności, także wobec ludności muzułmańskiej. O wzroście napięcia w Syrii, także na tle religijnym świadczy fakt, że celem ataków coraz częściej stają się chrześcijanie. Kolejny raz napadnięty został katolicki klasztor Deir Mar Musa, będący symbolem współpracy i dialogu z muzułmanami. Napastnicy splądrowali i okradli budynek. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
„Jeśli ONZ nie odegra kluczowej roli w rozwiązaniu syryjskiego kryzysu wspólnota międzynarodowa będzie musiała wziąć na siebie odpowiedzialność za dokonujące się masakry” – mówi O. Paolo Dall’Oglio. Ten włoski jezuita od lat zaangażowany w dialog z islamem (jest założycielem wspólnoty monastycznej w Deir Mar Musa) ze względu na krytykę reżimu Al-Asada musiał opuścić Syrię. Wskazuje on, że w obecnej sytuacji świat nie może dalej stać i bezczynnie przypatrywać się temu, co się dzieje. „Jedynym wyjściem jest interwencja ONZ na terytorium Syrii, doprowadzenie do zawieszania broni i rozpoczęcie procesu transformacji politycznej” – uważa włoski misjonarz.
Żadne daty nie zostały ustalone, dlatego nie mogły być zmienione.
Putin od 2023 r. jest objęty nakazem aresztowania przez MTK.
"Minerałów będzie tyle, że nie będziecie wiedzieli co z nimi zrobić".