Wzrasta liczba ataków przeciwko mniejszościom religijnym w Sri Lance. Na celowniku znajdują się szczególnie wspólnoty chrześcijańskie.
Do tej pory ten kraj, którego większość mieszkańców wyznaje buddyzm był przedstawiany, jako przykład dobrego współżycia ludzi różnych religii. Dowodem tego były funkcjonujące obok siebie bez problemów kościoły, meczety i pagody.
Na zmianę w ostatnim czasie tej tendencji wskazuje Krajowy Sojusz Chrześcijan Ewangelikalnych, a jego dane potwierdza oenzetowski komisarz praw człowieka. Sytuacja jest niepokojąca, ponieważ liczba ataków na chrześcijan w ciągu minionego roku wzrosła aż dwukrotnie. Dochodziło do napadów na kościoły, podpalania domów duchownych, pogróżek pod adresem księży i brutalnych pobić wyznawców Chrystusa. Sojusz zwraca uwagę, że za atakami niejednokrotnie stoją buddyjscy mnisi dążący do „zachowania buddyjskiej tradycji kulturalnej Sri Lanki”. Niepokojący jest fakt, że w obliczu narastania nietolerancji i wzrostu przemocy na tle religijnym władze Sri Lanki pozostają obojętne i nie robią praktycznie nic, by chronić przedstawicieli mniejszości.
Co najmniej 17 osób zginęło, gdy zawaliła się kopalnia koltanu, dziesiątki wciąż są pod gruzami.
Przez dwa dni jurorzy będą oceniać malunki, a w niedzielę ogłoszą werdykt.
Duchowni udadzą się do Anglii, Irlandii, Niemiec oraz Norwegii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Aktywiści płacą nakładane na nich grzywny i kontynuują proceder.
W ocenie ZPP obecna sytuacja związana z płacami pracowników ochrony zdrowia jest nieracjonalna.