Południowokoreański żołnierz, który w sobotę zastrzelił pięciu kolegów i ranił siedmiu na posterunku przy granicy z Koreą Płn, a potem uciekł do lasu, został schwytany po nieudanej próbie samobójczej - poinformowało ministerstwo obrony Korei Południowej.
22-letni sierżant o imieniu Im postrzelił się w brzuch, ale żyje i został przewieziony do szpitala - poinformował przedstawiciel resortu, nie ujawniając szczegółów.
Nie są znane motywy, którymi kierował się sierżant, strzelając do kolegów w sobotę ze służbowego karabinu szturmowego K2.
Sierżant miał odejść z wojska we wrześniu. Przedstawiciel resortu obrony ujawnił, że miał on status żołnierza "chronionego i obserwowanego", czyli wymagającego specjalnej uwagi. Podstawą nadania takiego statusu są w siłach południowokoreańskich okresowe testy osobowości.
Agencja Associated Press pisze, że nic nie wskazuje na to, by w sprawę zamieszana była strona północnokoreańska.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.