Pilot już szykował się do startu, a jednak posłuchał prośby zrozpaczonych dziadków.
Sytuacja miała miejsce na lotnisku w Manchesterze. Samolot Etihad Airways kołował już na pas startowy, gdy mężczyzna wylatujący wraz z żoną do Australii odebrał SMS-a, że jego przebywający w szpitalu wnuk jest umierający i może lada chwila odejść. Para poprosiła więc załogę samolotu, by pozwolono im wysiąść. O dziwo kapitan samolotu posłuchał, zawrócił maszynę, by dziadkowie mogli wysiąść i pożegnać wnuka.
Prosto z lotniska pojechali do szpitala. Dziecko zmarło następnego dnia w nocy, mniej więcej w podobnym czasie, gdy samolot Etihad Airways lądował już w Australii. O wydarzeniu, które miało miejsce 31 marca, poinformowała pracownica biura turystycznego, Becky Stephenson z Bradford, która obsługiwała parę wyruszającą do swoich krewnych w Australii.
Gdy opisała wszystko na Facebooku, posypały się pochlebne komentarze pod adresem pilota. Sama agentka napisała, że przez wszystkie lata swojej pracy w branży turystycznej, nie spotkała się z taką życzliwością ze strony załogi samolotu. Co więcej, jak podaje Independent, linie Etihad Airways umożliwią parze wykorzystanie biletów do Australii w innym terminie.
Grupa Kościołów, głównie z Afryki i Azji, ogłosiła swoje odejście od wspólnoty z Kościołem Anglii.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Pierwsze miejsce - parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Mońkach.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.