Chloe Cole domaga się odszkodowania od placówek medycznych i lekarzy, którzy prowadzili ją do "zmiany płci". CNA podaje, że medycy straszyli jej rodziców samobójstwem córki ("Wolicie mieć martwą córkę czy żywego syna?); mówili, że jej problem z tożsamością płciową nie minie sam. Od 13. do 17. roku życia podawali jej środki blokujące dojrzewanie, a w końcu usunęli operacyjnie jej piersi. - Ci rzeźnicy zbyt długo pozostawali poza podejrzeniami i kontrolą - mówi dziś Chloe.
Problemy z tożsamością płciową zaczęły się u niej w 11. roku życia, gdy zetknęła się w internecie z ideologią LGBTQ. Miała zaledwie 13 lat, gdy przepisano jej blokery dojrzewania i testosteron. Dziś, w wieku 18 lat, skarży się na skutki uboczne: bóle stawów, niską gęstość kości i nawracające infekcje dróg moczowych. Po odjęciu jej piersi problemy psychiczne, w tym myśli samobójcze, znacznie się nasiliły. Choć minęły dwa lata, nada cierpi też z powodu komplikacji pooperacyjnych - podaje CNA.
Jednak, jak mówi, najbardziej przeżywa to, że nigdy nie będzie mogła karmić piersią swojego dziecka. - W wieku 15 lat tak naprawdę o tym nie myślałam. Po prostu byłam dzieckiem, próbowałam się dopasować – nie myślałam wtedy, że mogę w przyszłości zostać mamą – mówi Chloe.
Every American needs to hear Chloe Cole’s story.
— Rep. Marjorie Taylor Greene🇺🇸 (@RepMTG) 20 września 2022
What a courageous young woman! pic.twitter.com/FoBuSsREb2
Jej sprawa toczy się obecnie w Sądzie Najwyższym Kalifornii. Jak mówi kobieta, celem pozwu jest przyjęcie precedensu, który zmieni podejście do takich barbarzyńskich działań oraz da ścieżkę dochodzenia sprawiedliwości przez inne osoby w podobnej sytuacji. Jej roszczenie oszacowano wstępnie na 700 tys. dolarów.
Getting ready at FOX SF for The @TuckerCarlson Show. Tune in before 5:45pm PT tonight for my announcement! pic.twitter.com/Lx8SYfU5F2
— Chloe Cole ⭐️ (@ChoooCole) 11 listopada 2022
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.