Sześciu rebeliantów zginęło w piątek w starciu z wojskami Federacji Rosyjskiej w rejonie Elbrusu, na terytorium Kabardo-Bałkarii, republiki na Płn. Kaukazie. W walce śmierć poniósł też jeden funkcjonariusz sił specjalnych policji OMON, a 5 zostało rannych.
Do potyczki doszło rano w pobliżu drogi federalnej Baksan-Azau, niedaleko od miejscowości Nejtrino.
Według Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK), zlikwidowani rebelianci planowali zamach terrorystyczny przeciwko żołnierzom federalnym - znaleziono przy nich ładunek wybuchowy o sile rażenia 10 kg trotylu.
Zdaniem NAK, zabici rebelianci mieli związek z serią ataków terrorystycznych na terytorium Kabardo-Bałkarii. To oni - twierdzi NAK - w lutym ostrzelali grupę turystów z Moskwy na drodze z Mineralnych Wód do Przyelbrusia. Zginęły wtedy trzy osoby, a dwie zostały ranne.
Ci sami terroryści - utrzymuje NAK - kilka godzin później wysadzili w powietrze słup kolei gondolowej na samym Elbrusie, na wysokości 3470 metrów. Na ziemię runęło 30 z 45 wagonów. Nikt nie doznał obrażeń.
Po tych zamachach w rejonie Elbrusu wprowadzono "reżim operacji antyterrorystycznej", tj. rodzaj stanu wyjątkowego.
Grupa Kościołów, głównie z Afryki i Azji, ogłosiła swoje odejście od wspólnoty z Kościołem Anglii.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Pierwsze miejsce - parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Mońkach.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".