Co prawda nick, którego użyła ta nastolatka, wydał mi się mocno niekonwencjonalny, a nawet dziwny, to jednak pytania, które mi zadała, wcale takie dziwne nie są. A przede wszystkim są istotne.
Zapytała między innymi: "Dlaczego Kościół i w Kościele i cała religia jest taka smutna, skoro dostaliśmy od Boga najcenniejszy dar jakim jest życie, miłość, jesteśmy jego dziećmi i On się nami opiekuje? Dlaczego księża są smutni, w kościele mówi się głównie o bólu i cierpieniu? Zaręczam, że gdyby było pogodniej i weselej, ludzie chętniej by do niego chodzili. Nie mówię o balandze, ale uśmiechu, nawet drobnych żartach na kazaniach. Czy Bóg zabronił uśmiechu i radości? Chyba wręcz przeciwnie".
Gdy czytałem te pytania i sugestie dotyczące odpowiedzi zaraz mi się przypomniała książka "Smutek tropików", w której znany etnolog dochodzi do wniosków o wyższości prymitywnych szczepów nad europejskim modelem kultury i martwi się smutkami różnych tropików, i tych przeludnionych i tych opustoszałych.
Przypomniało mi się również przypisywane dwóm różnym świętym powiedzenie i w podobnych wersjach istniejące. Według św. Franciszka Salezego "Smutny święty to święty nieszczęśliwy". Natomiast według św. Jana Bosko "Smutny święty to żaden święty".
Pewnie trzeba by przeprowadzić poważne badania, dlaczego w Kościele (m. in. w Polsce) najlepiej wychodzą nam obchody Wielkiego Postu, a mamy poważne problemy z trwającym dłużej niż dwa dni świętowaniem radości Zmartwychwstania. Sam się nieraz irytuję tym "smutactwem" kościelnym, tym rzeczywiście niemal wszechobecnym "smuceniem" z ambon i nie tylko, tym przedkładaniem smutnej miny nad uśmiech, tym cierpiętnictwem i użalaniem się nad sobą zamiast radosnego głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu.
Bardzo się wkurzałem, jak przeciwstawiano jakiś czas temu tzw. Ewangelię Judasza księgom zawartym w Nowym Testamencie jako tę, w której Jezus się śmieje. Nie cierpię robienia z Jezusa ponuraka. Czy ponurak byłby zapraszany na wesele w Kanie Galilejskiej albo czy matki masowo przynosiłyby do Niego dzieci?
Kościół jest pełen radości i szczerego uśmiechu. Widać to było choćby podczas dopiero co zakończonych Światowych Dni Młodzieży. Widać to w wielu innych miejscach.
Przypuszczam, że pokazywanie smutnego oblicza jest pod wieloma względami łatwiejsze niż ukazywanie pogodnej uśmiechniętej twarzy. Także w mediach. A już pokazywanie szczerej radości to naprawdę duża sztuka. Chyba wciąż musimy się tego uczyć.
A jest od kogo! Znam wielu ludzi bardzo cierpiących, którzy wcale nie są smutni i odpychający. To oni są prawdziwym obliczem Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Chodzi o wypowiedź Franciszka ze spotkania z włoskimi biskupami.
"Całe państwo polskie działało wspólnie na rzecz pana uwolnienia"
Ponad trzy tygodnie temu wojsko Izraela rozpoczęło ofensywę na to miasto.
TOPR ewakuowało 15 turystów nieprzygotowanych na warunki na szlaku.