Do niedawna trzeba się go było wstydzić. Dziś zaczyna uchodzić za cnotę.
Niebawem nowy rok szkolny. Zawirowania wokół lekcji religii, rezygnacja z przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”, a wprowadzanie „Edukacji zdrowotnej”. Ciekawe czy jako nieobowiązkowy też ma być prowadzony tylko na pierwszych i ostatnich godzinach...
Dwa dni temu, gdy czytałem o podziękowaniach Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia dla tych, którzy uczyli przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” mocno mnie to uderzyło. Kontrast między nazwą przedmiotu, który był, a nazwą tego, który jest wprowadzany. Pierwszy, przynajmniej z nazwy, był wprowadzaniem młodych w relacje; był uczeniem, jak mają się nie pogubić w sytuacji, gdy muszą zrezygnować z własnych egoizmów na rzecz „my” – mąż, żona, dzieci, z czasem też wymagający coraz bardziej opieki rodzice – dziadkowie. Drugi – znów tylko z nazwy, ale... – to raczej koncentrowanie się na sobie; mam dbać o swoje zdrowie...
Zbytnie uproszczenie, bo programy, cele itd.? Tę wodę łatwo zamącić. Wybrać co wygodne, ukryć istotę pod uczonymi określeniami. Nazwa przedmiotu, pewnie nawet bez intencji tych, którzy je wymyślali, pozwala uchwycić różnicę w pomyśle. Fundamentalną.
To chyba jakiś znak czasu, prawda? Czy tylko wydaje mi się, że ten świat staje się coraz bardziej egoistyczny? Ja, moje, mnie.... Albo w wydaniu państw: my, nasze, nam... Ten egoizm był oczywiście w świecie obecny zawsze. Tyle że dziś chyba coraz mniej się siebie wstydzi. Ot, Ameryka pod wodzą Donalda Trumpa nie ukrywa już, że skoro jest silniejsza, to jej się od innych należy... Podobnie Izrael, podobnie Rosja... Podobnie w sumie niektóre kraje Unii: nam się należy, bo my, bo nasze, bo nam...
Czy to kiedyś się zmieni? Czy przynajmniej wstyd będzie się do egoistycznych pobudek przyznawać? I będzie się próbowało je kamuflować, jak było jeszcze do niedawna, jakimiś szczytnymi ideałami? Nie wiem. Wiem za to, że nowe pokolenia zazwyczaj odrzucają styl swoich rodziców. Po ludzku jest więc szansa. A po Bożemu...
On ma czas, patrzy z perspektywy wieczności. Jego zamysły na tu i teraz są dla mojego małego rozumu nie do ogarnięcia...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dziś w Drohiczynie odbył się pogrzeb zmarłego 14 września miejscowego biskupa seniora.
Wkrótce zaczną się najcięższe i najbardziej uciążliwe dla mieszkańców Rudy Śląskiej prace.
Liczący 3 tys. lat artefakt zaginął z Muzeum Egipskiego w Kairze.