W samej Danii Kjeld jest ojcem 99 dzieci.
Co najmniej 197 dzieci przyszło na świat w kilku krajach w Europie, nim duński bank spermy odkrył, że użyty materiał genetyczny ma poważny defekt, zwiększający ryzyko zachorowania na raka - ujawniły w środę europejskie media publiczne. Sperma trafiła także do Polski, ale nie zarejestrowano narodzin.
Dawcą o numerze 7069 był anonimowy Duńczyk o pseudonimie Kjeld, którego niektóre plemniki zawierają mutację w genie TP53. Oznacza to, że dawca jest zdrowy, ale u jego dzieci wzrasta ryzyko zachorowania na chorobę nowotworową. U kilkorga z nich już zdiagnozowano raka, a niektóre zmarły.
Za dystrybucję tego materiału genetycznego odpowiadał jeden z największych banków spermy na świecie, duński European Sperm Bank.
Jak wynika z dochodzenia prowadzonego przez Duński Urząd ds. Bezpieczeństwa Pacjentów, bank spermy odkrył wadę genetyczną w nasieniu dawcy w 2023 r., a następnie zablokował jego wykorzystanie. Mężczyzna nie wiedział, że jest nosicielem wady genetycznej.
Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że nasienie od Kjela zostało dostarczone do 67 klinik w 14 krajach Europy i było stosowane od 2006 do 2022 r.
Według prawnika specjalizującego się w ochronie zdrowia, Kenta Kristensena z Uniwersytetu w Aalborgu, nasienie pochodzące od jednego dawcy nie powinno było trafić do tak wielu rodzin. - Jestem zszokowany skalą sprzedaży - podkreślił w rozmowie z duńskim nadawcą publicznym DR. Jak dodał, sprawa pokazuje również, że nie zadziałał system raportowania o błędach.
Gdy w 2005 r. Kjeld, wówczas student, zdecydował się na oddanie nasienia za opłatą, banki spermy i kliniki leczenia niepłodności zgodnie z ówczesnymi wytycznymi miały obowiązek nie dopuszczać do sytuacji, aby jeden dawca miał więcej niż 25 dzieci w Danii.
Tymczasem dochodzenie Duńskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Pacjentów wykazało, że w Danii Kjeld jest ojcem 99 dzieci. W 2013 r. władze duńskie wprowadziły limit 12 narodzin na jednego dawcę spermy.
DR zauważył, że w Europie wciąż nie ma wspólnego limitu liczby dzieci przypadającego na jednego dawcę. - Oznacza to, że gdy udało się sprzedać całą pulę w jednym kraju, można przenieść się do kolejnego. Poszczególne państwa nie porozumiewały się ze sobą - wyjaśnił Jakob Wested z Uniwersytetu w Kopenhadze, zajmujący się prawem w naukach przyrodniczych.
Z informacji uzyskanych przez media od władz zdrowotnych państw, klinik oraz lekarzy wynika, że w Belgii 38 kobiet zaszło w ciążę dzięki nasieniu Kjelda, a w kraju tym mieszka łącznie 53 jego dzieci. Sprzedaż odbyła się, mimo że belgijskie prawo pozwala na wykorzystanie materiału genetycznego jednego dawcy przez sześć kobiet.
W Hiszpanii spermę Kjelda sprzedano do czterech szpitali, co przełożyło się na narodziny 35 dzieci. W Islandii przyszło na świat czworo dzieci, a w Niemczech dwoje.
Dziennikarze ustalili również, że nasienie zostało wysłane do klinik w Polsce, Irlandii, Albanii oraz Serbii, ale tych państwach nie zarejestrowano ciąż. Władze Grecji odmówiły przekazania informacji, a odpowiedzi z Cypru, Gruzji, Macedonii Północnej i Węgier są nadal oczekiwane.
Wcześniej naukowcy z grupy Genturis alarmowali, że w Europie urodziło się co najmniej 67 dzieci z możliwą mutacją genu TP53. Śledztwo przeprowadzone przez dziennikarzy europejskich mediów publicznych (DR, RTBF, VRT, NOS, RUV, DW, NRK, RTVE, ORF, YLE, FTV oraz BBC) we współpracy z Europejską Unią Nadawców (EBU) wykazało, że skala problemu jest znacznie większa.
Naukowcy zajmujący się badaniami nad nowotworami i władze zdrowotne stoją teraz przed koniecznością przeprowadzenia szeroko zakrojonych poszukiwań, których celem jest odnalezienie wszystkich narodzonych dzieci.
Od redakcji Wiara.pl
Takie koszmarki tylko dzięki in vitro
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.
Strony pornograficzne były częściej odwiedzane przez dzieci między 7 i 14 rokiem niż Wikipedia.
"Wiele osób mówi, że (rozwiązanie) jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej."