Zdecydowana większość katolików w Polsce nie musi w w Sylwestra powstrzymać się od zabawy i jedzenia mięsa. Prawie wszyscy biskupi udzielili wiernym stosownej dyspensy.
Właśnie nadarza się znakomita okazja aby to, o czym w okolicach świąt mówią badacze i dziennikarze, skonfrontować z rzeczywistością.
Chcemy więcej – chciałoby się powiedzieć po wysłuchaniu odczytanego wczoraj w naszych kościołach listu Episkopatu na Niedzielę Świętej Rodziny. Tekst nie był długi, ale za to bardzo konkretny i esencjonalny. Najważniejsze, że dotknął tego, co jest istotą chrześcijańskiego życia.
Wcale nie trzeba wytrzeszczać oczu, bo ilość antylop, kudu, oryksów i zebr po prostu przytłacza i po pewnym czasie nawet nie wyciągamy aparatów.
Teoretycznie wiemy, że Jezus narodził się dla wszystkich; że trzeba nam pojednania i wzajemnego przebaczenia. Zwłaszcza wśród wyznających tę samą wiarę. Ale tylko teoretycznie.
Koniec czekania. Ostatnie godziny. Nadchodzi. Jeszcze chwila i będzie wśród nas.
Od kilku dni ze wszystkich stron można usłyszeć jedno słowo. Ponoć magiczne. Wigilia.
W rezultacie niedzielnej manifestacji powyborczej w Mińsku milicja zatrzymała setki ludzi
Nie da się zewangelizować czegoś, co się przekreśla. Trzeba o tym pamiętać podejmując decyzję: każdy we własnym życiu i życiu swojej rodziny. Nie zawsze da się przeprowadzić sprawy „wzorcowo”.
List o. Wiśniewskiego nie jest w swej istocie zbiorem pretensji i narzekań. Przede wszystkim jest prośbą o rozmowę o Kościele wewnątrz Kościoła.