Liczba ofiar śmiertelnych czwartkowego wycieku gazu w kopalni węgla Sizhuang w prowincji Junan w południowo-zachodnich Chinach wzrosła do 34 - poinformowała w niedzielę agencja Xinhua. Ratownicy usiłują wydostać dziewięciu uwięzionych pod ziemią górników.
Akcję ratunkową utrudnia stałe zagrożenie wybuchem gazu.
Jeszcze w czwartek potwierdzono śmierć 19 górników; później znaleziono ciała kolejnych 15.
Według władz kopalnia działała nielegalnie, gdyż licencję na wydobycie węgla straciła rok temu.
W chińskich kopalniach, które uważa się za wyjątkowo niebezpieczne, giną co roku tysiące górników. Tylko w ub. roku, według danych oficjalnych, zginęło 2.433 górników, tzn. ponad sześciu dziennie.
Zdaniem niektórych organizacji pozarządowych liczba ofiar jest znacznie wyższa. Ponadto, istnieje przypuszczenie, że wraz z nadejściem zimy i zwiększeniem się popytu na węgiel, którego cena wzrasta, dyrekcje kopalni starają się za wszelką cenę zwiększyć wydobycie, zaniedbując podstawowe wymogi bezpieczeństwa pracy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.