Na kampusie Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley policja postrzeliła we wtorek uzbrojonego mężczyznę. W tym czasie ok. tysiąca osób brało udział w proteście "Occupy Cal" ("Okupuj Kalifornię"), zorganizowanym na terenie uczelni - poinformował uniwersytet.
Nie wiadomo, w jakim stanie jest 33-letni postrzelony mężczyzna. Szkoła biznesu, w której doszło do incydentu, została ewakuowana.
"Ktoś widział, jak podejrzany mężczyzna z bronią wsiadał do windy. Zawiadomiono policję, który natychmiast przybyła na miejsce" - napisano w komunikacie.
Policjanci weszli za mężczyzną do sali informatycznej i porosili, by podniósł ręce. "W tym momencie podejrzany wyjął broń, a policja oddała strzał" - poinformowano.
Strzelanina miała miejsce, gdy ok. tysiąca osób - studentów, pracowników kampusu i innych protestujących - gromadziło się na placu, oddalonym o ok. 800 metrów od szkoły biznesu.
Jednak szef policji w Berkeley Mitchell Celaya powiedział, że "nic nie wskazuje na to, aby incydent miał związek z protestem".
Także organizatorzy demonstracji "Occupy Cal" poinformowali na Twitterze, że strzelanina nie ma związku z manifestacją.
Do incydentów z użyciem broni w pobliżu obozowisk uczestników ruchu "Okupuj Wall Street" doszło już w zeszłym tygodniu. W ich wyniku w Oakland i Burlington śmierć poniosły dwie osoby.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"