Na Filipinach trwa dramatyczna walka o ocalenie ofiar trzęsienia ziemi
Wstrząsy sejsmiczne sprzed czterech dni zrujnowały wyspy Negros i Cebu w środkowej części kraju. W katastrofie zginęło ponad 50 osób, a prawie sto jest poszukiwanych. Tragedia wywołana żywiołem dotknęła ponad 70 tys. Filipińczyków. Tysiące rodzin zostało bez domów.
Filipińska Caritas zwróciła się o pomoc do watykańskiej centrali Caritas Internationalis, ponieważ lokalne zasoby żywności i funduszy pomocowych już się skończyły. Ocalałe kościoły i szkoły zamieniono w centra ewakuacyjne i służą one ofiarom żywiołu. Uruchomiono już ponad 30 takich miejsc, choć nadal 20 tys. poszkodowanych czeka na pierwszą pomoc i rozlokowanie. Wiele małych miejscowości jest odciętych od świata. Zawaliły się górskie drogi i mosty, uniemożliwiając dojazd w rejon katastrofy. Pod gruzami wiele rodzin na własną rękę poszukuje uwięzionych. Służby Caritas organizują krajową kwestę żywności, ubrań i śpiworów, by przekazać je tysiącom ofiar filipińskiego trzęsienia ziemi.
Ludność Filipin jest przyzwyczajona do katastrof naturalnych. Organizacje kościelne, w tym Caritas, mają odpowiednie służby uruchamiane w razie zagrożenia żywiołami. Kraj leży w tzw. pierścieniu ognia Pacyfiku, stąd często występują tam trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów. Dodatkowo problemem jest natomiast ubóstwo mieszkańców, którzy po każdej katastrofie naturalnej po raz kolejny doświadczają skutków nędzy i muszą zaczynać życie od początku.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.