W Syrii trwa w czwartek ofensywa sił rządowych na miasta; armia starła się z oddziałami dezerterów w dwóch miejscowościach w pobliżu Halabu i pod Damaszkiem - informuje opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie.
Jak się wydaje, celem ofensywy jest zajęcie dalszych obszarów przez wojska rządowe, zanim we wtorek wejdzie w życie zawieszenie broni, przewidziane w planie pokojowym dla Syrii Kofiego Annana - pisze agencja AP.
Według obserwatorium nad ranem w czwartek siły rządowe zbombardowały 50-tysięczne miasto Hraytan w pobliżu Halabu. Trzy godziny później natarcie rozpoczęły siły lądowe. Na ulicach są ranni, wielu mieszkańców ucieka z miasta.
Do starć doszło też w Dumie, 12 km od Damaszku. W mieście słychać wybuchy i odgłosy strzałów z broni maszynowej. Z kilku budynków unosi się dym.
Syryjczycy wciąż uciekają do sąsiedniej Turcji; w ciągu ostatniej doby granicę przekroczyło 800-900 osób - podały w czwartek władze tureckie. Liczba uchodźców syryjskich w kilku obozach na terenie Turcji zbliża się do 21 tysięcy.
Reżim Baszara el-Asada kontynuuje ofensywę przeciw rebeliantom, choć oficjalnie przyjął (z pewnymi zastrzeżeniami) plan rozwiązania kryzysu zaproponowany przez Annana - specjalnego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej do Syrii. Plan przewiduje m.in. wycofanie broni ciężkiej i żołnierzy z miast i terenów gęsto zaludnionych.
Według danych ONZ od początku powstania przeciwko reżimowi Asada, trwającego ponad rok, w kraju zginęło 9 tys. cywilów. Rząd twierdzi, że z rąk "terrorystów" zginęły 3 tys. żołnierzy i policjantów oraz innych jego zwolenników.
Opozycja zarzuca Asadowi, że zgodził się na rozejm tylko po to, by zyskać na czasie i spacyfikować rewoltę.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.