Do czterech wzrosła we wtorek liczba uczestników prowadzonej w Tarnowskich Górach głodówki w sprawie nauczania historii w szkołach ponadgimnazjalnych. Do protestu dołączył wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej "S" w 1981 r. Ryszard Nikodem.
Głodówka, będąca kontynuacją podobnych protestów w Krakowie, Warszawie i Siedlcach, trwa od niedzieli. Prowadzą ją: działaczka pierwszej oraz podziemnej Solidarności, dziennikarka Jadwiga Chmielowska, działaczka NSZ w latach 80. Anna Zaskórska oraz Andrzej Kamiński, współorganizator górniczych strajków w Jastrzębiu Zdroju w końcu lat 80.
We wtorek dołączył do nich Nikodem - działacz Solidarności od 1980 roku, później internowany i szykanowany. W latach 1983-2006 był na emigracji w USA. Jest na emeryturze.
Wyrazy poparcia dla protestujących w specjalnym oświadczeniu przekazały regionalne struktury Prawa i Sprawiedliwości. Głodujących odwiedził też szef śląskiej organizacji Solidarnej Polski. Byli również przedstawiciele tarnogórskiego samorządu.
Protestujący chcą, by resort edukacji wycofał się z nowej podstawy programowej nauczania historii. Postulują, by program był wypracowany w ramach szerokich, autentycznych konsultacji społecznych ze wszystkimi zainteresowanymi środowiskami.
Tarnogórska głodówka została wszczęta w miejsce innej, zakończonej w niedzielę w Siedlcach. Ma potrwać mniej więcej tydzień. Później podobny protest ma być podjęty w innym regionie Polski. Według Chmielowskiej przygotowują się do tego działacze w trzech regionach - na razie nie wiadomo, gdzie dokładnie rozpocznie się kolejna głodówka.
Zakończona w niedzielę, prowadzona przez pięć osób siedlecka głodówka była kontynuacją protestów w Krakowie i w Warszawie, które przeciwko zmianom podstawy programowej nauczania prowadzili działacze opozycji demokratycznej z czasów PRL. W Krakowie głodówkę od 19 do 30 marca prowadziło sześć osób, w Warszawie także sześć. Protest w stolicy rozpoczął się w dniu zawieszenia protestu w Krakowie i trwał do 6 kwietnia.
W ocenie protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych, ograniczy nauczanie historii.
Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowiło to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej.
Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii po 1918 r. W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - uczniowie, którzy zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo". To ten przedmiot krytykowany jest przez protestujących.
Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.