Narody Zjednoczone zagroziły w środę sankcjami Sudanowi i Sudanowi Południowemu, jeśli kraje te natychmiast nie zaprzestaną aktów wrogości. Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie przyjęła rezolucję w tej sprawie.
Zawarta w rezolucji groźba sięgnięcia po "dalsze środki" może - jak pisze agencja dpa - oznaczać zarówno sankcje gospodarcze, jak i nawet wysłanie sił ONZ. Sudan i Sudan Południowy spierają się o zasobny w ropę naftową region przygraniczny. W minionych tygodniach doszło do eskalacji konfliktu z użyciem sił zbrojnych. Nasiliły się obawy, że dojdzie do otwartej wojny.
W rezolucji zażądano od obu stron "natychmiastowego powstrzymania aktów wrogości" i zobowiązania się, w ciągu 48 godzin, do poszanowania postanowień Unii Afrykańskiej i Rady Bezpieczeństwa ONZ. Oba kraje mają więc bezwarunkowo wycofać wojska na swoje terytoria i zaprzestać wspierania grup rebeliantów oraz "wrogiej propagandy i prowokacyjnych oświadczeń w prasie". Do 16 maja powinny wznowić negocjacje pod auspicjami Unii Afrykańskiej.
Sudan Południowy zajął w kwietniu sporny region Heglig - pola naftowe na terytorium Sudanu w prowincji Kordofan Południowy, lecz ponad tydzień temu wycofał się stamtąd pod naciskiem ONZ. Informowano, że rząd w Dżubie chce, by przynależność Heglig została rozstrzygnięta przez wspólnotę międzynarodową.
Sudan Południowy oddzielił się od Sudanu w lipcu 2011 roku na mocy porozumień pokojowych z 2005 roku, które zakończyły trwającą 22 lata wojnę domową. Podział nie rozstrzygnął jednak takich kwestii jak dokładny przebieg granicy i partycypacja w zyskach ze sprzedaży ropy. (PAP)
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.