Strasznym i nikczemnym nazwał watykański rzecznik dzisiejszy zamach bombowy w Brindisi na południu Włoch.
W wyniku wybuchu przed tamtejszą szkołą średnią zginęła 16-letnia uczennica, a dziewięć osób zostało rannych. Żeńska szkoła nosi imię żony zamordowanego przez mafię sędziego Giovanniego Falcone, stąd przypuszczenie, że za zamachem stoi również przestępczość zorganizowana. Ks. Federico Lombardi zachęcił włoskie władze do „zdecydowanej reakcji na przemoc i terrorystyczne prowokacje”.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.