Do starć między rywalizującymi ze sobą zbrojnymi milicjami doszło w poniedziałek na międzynarodowym lotnisku w stolicy Libii, Trypolisie - podała agencja Reutera. Wcześniej kontrolę nad portem lotniczym przejęła brygada z północnego zachodu kraju.
Milicja z miasta Tarhuna otoczyła lotnisko i wymusiła jego zamknięcie, domagając się uwolnienia jednego ze swoich dowódców, który jej zdaniem jest tam przetrzymywany.
"Sytuacja jest napięta, czołgi otoczyły budynek lotniska. Nikogo nie wpuszcza się do środka" - powiedział anonimowy przedstawiciel władz cytowany przez agencję Reutera.
"Na lotnisku panuje zamieszanie. Samochody z działami przeciwlotniczymi i uzbrojeni ludzie otoczyli samoloty. Niektórym pasażerom, którzy już znajdowali się na pokładzie, kazano go opuścić" - relacjonował anonimowy pracownik lotniska, na którego powołuje się agencja AFP.
Odwołano wszystkie odloty. Samoloty lądują w bazie wojskowej Mitiga, która jest oddalona o ok. 15 km od Trypolisu. Poniedziałkowe loty do Trypolisu anulowały m.in. tunezyjskie linie Tunisair.
Członek brygady al-Awfija (Lojalni) z Tarhuny, która przejęła kontrolę nad lotniskiem, wyjaśnił, że milicja jest przekonana, iż jest tam więziony jej szef pułkownik Abuadżil al-Abszi. Na lotnisko mieli go zabrać w niedzielę członkowie trypolitańskiego komitetu bezpieczeństwa.
Wcześniej rzecznik rządzącej krajem Narodowej Rady Libijskiej (NRL) Mohammed al-Harizy powiedział, że Abszi został porwany przez uzbrojonych napastników w nocy z niedzieli na poniedziałek na trasie między Tarhuną a Trypolisem.
Negocjacje z brygadą al-Awfija prowadził sam szef NRL Mustafa Dżalil. Nie przyniosły one jednak skutku. Członkowie milicji odmówili opuszczenia lotniska do czasu wskazania im miejsca pobytu ich dowódcy.
Kilka godzin po rozpoczęciu szturmu między rywalizującymi ze sobą brygadami doszło do starć - podała agencja Reutera, powołując się na świadka. Na lotnisku słychać było strzały.
Incydent na lotnisku to kolejna oznaka tego, że władze centralne nie mają realnej władzy nad zbrojnymi milicjami, które po obaleniu dyktatora Muammara Kadafiego odmówiły złożenia broni.
W zeszłym miesiącu jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych podczas protestu członków brygad przeciwko tymczasowemu premierowi Libii.(PAP)
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.