Do masowych dezercji z syryjskiej armii doszło w środę po samobójczym zamachu na siedzibę biura bezpieczeństwa narodowego w Damaszku - poinformowali działacze syryjskiej opozycji. Informacji tej nie zweryfikowały jednak niezależne źródła.
Według opozycji, na stronę rebeliantów przeszli m.in. wszyscy żołnierze stacjonujący w bazie lotniczej Taftanas w prowincji Idlib w pobliżu granicy z Turcją.
Podczas tej ucieczki doszło do strzelaniny. Zabitych zostało kilku oficerów, którzy należeli do alawitów, mniejszości religijnej, od wielu lat sprawującej władzę w Syrii.
W samobójczym zamachu na siedzibę biura bezpieczeństwa narodowego w Damaszku zginęli bądź zostali ranni ludzie z najbliższego otoczenia prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Wśród zabitych jest minister obrony Daud Radża i szwagier prezydenta, wiceminister obrony Asef Szawkat.
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.