Polscy siatkarze przegrali w Londynie z Australią 1:3 (21:25, 22:25, 25:18, 22:25). To był ostatni mecz obu drużyn w grupie A turnieju olimpijskiego. Biało-czerwoni już wcześniej zapewnili sobie udział w ćwierćfinale.
Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Michał Kubiak, Paweł Zagumny, Grzegorz Kosok.
Australia: Aidan Zingel, Nathan Roberts, Travis Passier, Harrison Peacock, Adam White, Thomas Edgar i Adam Tutton (libero).
Polacy do spotkania podchodzili z wiarą, że uda im się wygrać 3:0, co zapewniałoby im pierwsze miejsce w grupie A i pewność, że zagrają w ćwierćfinale z czwartą ekipą grupy B, czyli z Serbią lub Niemcami.
Już jednak w pierwszym secie nic im nie wychodziło. Australia, która dwa dni wcześniej "postraszyła" Włochów i przegrała z nimi dopiero po tie-breaku, poczuła wiatr w żaglach i wyszła do meczu z Polakami bez kompleksów.
Biało-czerwoni zdawali się być zaskoczeni ich postawą i w pierwszej partii nie podjęli walki. Wiele trudności sprawiała im zagrywka Travisa Passiera i nagle zrobiło się 12:8. Polaków próbował poderwać jeszcze Zbigniew Bartman, który doprowadził do wyrównania 12:12.
Przy stanie 17:20 nerwy zaczęła puszczać trenerowi Andrei Anastasiemu. Ściągnął z parkietu Michała Winiarskiego i wstawił Michała Kubiaka. Ale niezbyt to pomogło. Brązowi medaliści mistrzostw Europy nie kończyli ataków (mieli tylko 24 proc. skuteczność) i zasłużenie przegrali 21:25.
Drugi set niewiele różnił się od pierwszego. Włoski szkoleniowiec nie tylko zrobił szereg zmian, ale i wrzeszczał na siatkarzy, którzy wszystkiego słuchali ze spuszczonymi głowami, ale na Australię i tak nie mogli znaleźć recepty.
Przy stanie 4:11 Anastasi wykorzystał już dwie przerwy i dopiero pojawienie się na boisku Jakuba Jarosza za fatalnie dysponowanego Bartmana, zmieniła trochę obraz gry i dała zebranym w hali polskim kibicom nadzieję. Biało-czerwoni tracili już tylko punkt 17:18, ale świetne akcje obronne i australijski blok spodował, że to oni po raz kolejny triumfowali 25:22.
W kolejnej partii Polacy jakby się obudzili. Znowu na parkiecie pojawili się Winiarski i Łukasz Żygadło na rozegraniu. Zaczął funkcjonować blok, a Bartosz Kurek zdobywał punkty z ataku. Zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Światowej triumfowali 25:18.
Nie potrafili jednak utrzymać tego poziomu w kolejnej partii, którą zdominowała ekipa z antypodów. Blok znowu zawiódł, a i wielkich szkód Polacy nie potrafili zrobić atakiem. W obronie brakowało ofiarności, a Australia brutalnie wykorzystywała każde ich potknięcie i wygrała 25:22.
Polacy nie mają już szans na zajęcie pierwszego miejsca w grupie. W pięciu meczach odnieśli trzy zwycięstwa - z Włochami 3:1, Argentyną i W. Brytanią po 3:0, a ponieśli porażki z Bułgarią i Australią po 1:3.
Ćwierćfinał odbędzie się w środę, rywala biało-czerwoni poznają późnym wieczorem.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.