Trybunał ds. zbrodni w b. Jugosławii odrzucił w poniedziałek złożony w sierpniu br. wniosek byłego przywódcy Serbów bośniackich Radovana Karadżicia o rozpoczęcie od nowa procesu.
Karadżić, składając wniosek, zarzucał prokuratorowi, że opóźnia ujawnienie dokumentów świadczących na jego korzyść.
Według Karadżicia biuro prokuratora nie przekazało mu na czas dokumentów, które świadczą na jego korzyść oraz relacji świadków, i w ten sposób utrudniło mu należyte przygotowanie się do procesu.
W podaniu twierdził, że "padł ofiarą uprzedzenia" i wskazał, że "ma prawo znać dokumenty oskarżenia od samego początku, a nie zapoznawać się z nimi na bieżąco". Dodał, że chodzi o "setki tysięcy stron" dokumentów.
Trybunał podkreślił w poniedziałek, że proces był już kilkakrotnie odraczany podczas przedstawiania Karadżiciowi aktu oskarżenia, po to, by umożliwić mu zapoznanie się z dokumentami.
Karadżić jest oskarżony o zbrodnie popełnione w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-95 i o ludobójstwo, dotyczące jego odpowiedzialności za masakrę ośmiu tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy w lipcu 1995 roku. W październiku ma formalnie rozpocząć swą obronę - broni się sam, korzystając ze wsparcia ekipy prawników.
Karadżić został aresztowany w Belgradzie w lipcu 2008 roku. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat. Od początku procesu, który ruszył rok później, utrzymuje, że jest niewinny.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.