Subiektywny przegląd prasy. Dziś o uzależnieniach.
„Suma nałogów musi być stała” - usłyszałam kiedyś żartobliwie wypowiedziane zdanie. Nie da się ukryć: niesie w sobie ważną prawdę, a jednocześnie jest głęboko nieprawdziwe. Nie musi. Choć faktycznie, często tak się dzieje, że jeden nałóg zastępuje się innym.
W dzisiejszej prasie pojawiają się tematy „nałogowe”. Dziennik Zachodni pisze o kampanii ostrzegającej przed uzależnieniem od hazardu. Piotr Pacewicz w Gazecie Wyborczej optuje za depenalizacją posiadania małych ilości narkotyków.
Alkohol i tytoń są – z punktu widzenia skutków zdrowotnych i siły uzależnienia - bardziej niebezpieczne od marihuany, amfetaminy i LSD – argumentuje redaktor GW. Powołuje się na badania opublikowane w The Lancet w 2007 roku. To niebezpieczny argument. Mowa zapewne o badaniach Nutt D i wsp.*, w których oceniano różne elementy ryzyka. Może warto je wymienić: w skali od 0 do 3 oceniano ryzyko zdrowotne (konsekwencje ostre, przewlekłe; uszkodzenie naczyń); rozwój zależności (intensywność przyjemności, powodowanie zależności psychicznej i/lub fizycznej) oraz szkody społeczne (zatrucia, inne szkody społeczne, koszty opieki zdrowotnej). Następnie wyniki uśredniano.
Jeśli wymieszamy koszty dla zdrowia konkretnego człowieka, i koszty opieki zdrowotnej przy powodowanych przez daną substancję chorobach, to faktycznie możemy taki wynik otrzymać. Z wielu powodów, także rozpowszechnienia używek i czasu nadużywania. Pytanie, czy to jest naprawdę realny argument i co on właściwie oznacza dla konkretnego człowieka podejmującego konkretną decyzję?
W tekście w Dzienniku Zachodnim jeden z graczy mówi: „Hazard to nic strasznego. Lepiej być nałogowym graczem niż alkoholikiem czy narkomanem.” Według powyższej skali istotnie lepiej. Szkody zdrowotne? W zasadzie zaniedbywalne. Koszty opieki zdrowotnej? Zerowe. Zatruć nie stwierdzono. Itd. Czy to znaczy, że hazard mniej demoluje życie niż inne uzależnienia? Proszę zapytać rodzin spłacających długi nałogowych hazardzistów...
Zapytam przekornie: a może lepiej 10 lat wcześniej umrzeć na raka z powodu palenia tytoniu niż zdemolować życie swoje i swojej rodziny? O terapii dla dorosłych dzieci palaczy jeszcze nie słyszałam. O wypadkach samochodowych spowodowanych wpływem tytoniu też nie.
Nie, nie promuję palenia tytoniu. Wolność od nałogów jest zdecydowanie najlepsza, co więcej – możliwa. Ale jedno jest pewne. Są środki psychoaktywne, które zmieniają stan świadomości i takie, które na ten stan (i kontrolę własnego zachowania) wpływają w stopniu niewielkim lub wręcz zerowym. Są takie uzależnienia, które niszczą życie i takie, przy których można być funkcjonalnym członkiem rodziny i społeczeństwa.
Posługiwanie się w argumentacji skalami, które są przeznaczone raczej dla oceny w wymiarze społecznym niż jednostkowym jest zwyczajnie nieodpowiedzialne.
Development of a rational scale to assess the harm of drugs of potential misuse. . Lancet 2007; 369: 1047-1053.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.