O tym, co niemoralne i o tym, na co jest wpływ. Subiektywny przegląd prasy.
„Ekologu! Człowiek to też istota!” – to jedno z haseł mieszkańców Torbielowa protestujących w obronie inwestycji narciarskich na Pilsku. Temat podejmuje Dziennik Zachodni. Mieszkańcy nie chcą, by nowa inwestycja, dająca szansę rozwoju regionu, upadła.
To nie pierwsza sprawa, w której dochodzi do konfliktu między zachowaniem dobrostanu przyrody a poprawą warunków życia ludzi, bo o to realnie chodzi w przypadku Pilska. Ośrodek to praca i pieniądze. Po raz kolejny trzeba powtórzyć: dobrostan natury jest ważny. Także z przyczyn ekonomicznych. Ale nie można pomijać prawa człowieka do godnego i bezpiecznego życia.
Godne życie człowieka wymaga środków finansowych. Inaczej mówiąc: pracy. Szczególnie alarmujące jest bezrobocie młodych ludzi. Gazeta Wyborcza omawia ten temat z ministrem pracy. Mowa jest o kursach, szkoleniach, pomocy urzędów pracy i umowach śmieciowych.
Problem jest realny i nie chcę go pomniejszać. Nie da się jednak przemilczeć faktu, że o pracy najlepiej myśleć zanim się skończy studia. Jeśli dotychczas priorytetem było, by „nie zmarnować swojej młodości” trudno oczekiwać, że praca spadnie z nieba. Trzeba też postawić pytanie o stosunek do pracy. To jeden z wymiarów życia, nie spowodowana koniecznością przerwa w życiu. Nie chodzi tylko o to, by mieć pieniądze. Stosunek do pracy naprawdę przekłada się na jej jakość i pozycję na rynku.
W rozmowie pojawił się wątek umów śmieciowych i ZUS płaconego tylko od jednej umowy-zlecenia. Osoba pracująca w ten sposób nie odkłada na emeryturę. To prawda, nie odkłada. Za to dopłaca do państwowej służby zdrowia dodatkowy haracz, od każdej umowy-zlecenia płaci się przecież składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Może w ramach troski o człowieka przekazać te środki na jego konto emerytalne? Zmuszanie tych, którzy mają problem z pracą, do płacenia dodatkowego podatku na służbę zdrowia jest zwyczajnie niemoralne.
Na koniec powracający wątek „mowy nienawiści”. W Gazecie Wyborczej można przeczytać obszerną i niegłupią analizę na ten temat. Podsumowano w niej obecny stan prawny: każdemu przysługuje prawo do obrony przed znieważeniem (oskarżenie cywilne), z oskarżenia publicznego ścigane są te przypadki „nawoływania do nienawiści”, co do których mamy podejrzenie, że mogą poważnie zaburzyć ład społeczny (np. w przeszłości dochodziło z tego powodu do ludobójstwa). Proste i logiczne. Dopisanie do tego katalogu „naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań” nie ma sensu.
Jest jednak dodatkowy powód, dla którego taki zapis niepokoi. Brak zaufania do zdrowego rozsądku osób, którym przyjdzie ten przepis interpretować. Zbyt wiele w naszym życiu mamy dowodów na koniunkturalne i demagogiczne interpretowanie rzeczywistości, by mieć podstawy do zaufania, że w tym wypadku akurat będzie inaczej.
Państwo jest powołanie do ochrony obywateli i jego rola powinna się ograniczać do pomocy tam, gdzie ludzie jej potrzebują. Tymczasem z pomocą jest kiepsko, za to na absurdalne interwencje urodzaj. Nie, proszę nie interpretować tych zdań jako poparcia dla którejkolwiek opcji politycznej. Po żadnej nie spodziewam się innego postępowania w tej kwestii. To tylko inna koniunktura i inny rodzaj demagogii.
Nie da się ukryć: to niemoralne. Ale lepiej zająć się tym, na co mam wpływ. Na przykład własnym stosunkiem do pracy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.