Nie można milczeć w obliczu przemocy dokonywanej w Syrii – alarmuje abp Fouad Twal, łaciński patriarcha Jerozolimy.
Abp Twal wskazuje na coraz bardziej dramatyczną sytuację mieszkańców tego kraju. Jego zdaniem najgorsza jest niepewność jutra oraz fakt, że wiele deklaracji nie znajduje przełożenia na konkretne działania, które mogłyby postawić tamę toczącej się wojnie.
„Na całym Bliskim Wschodzie Kościół przeżywa swą Kalwarię. Jednak sytuacja chrześcijan w Syrii jest aktualnie o wiele tragiczniejsza niż w innych rejonach. Musimy nieść pomoc tamtejszej ludności i to nie tylko tej, która schroniła się w Jordanii. Nie można w obecnej sytuacji milczeć. Dokonującą się przemoc trzeba wyraźnie potępić. To, co jest najgorsze w Syrii, to niepewność tego, co dopiero nadejdzie. Nie wiemy, co wydarzy się jutro. Kiedy pytam o konkretne działania, jakie zamierza podjąć wspólnota międzynarodowa, w odpowiedzi słyszę ciszę. Mamy przed oczami przykład Iraku i Egiptu. W Syrii może być jeszcze gorzej” – uważa łaciński patriarcha Jerozolimy.
Bez pomocy z zewnątrz sytuacja mieszkańców Syrii stanie się katastrofalna, tysiącom ludzi głód zagląda w oczy, a jego pierwszymi ofiarami są dzieci. W tym dramatycznym tonie o natychmiastową pomoc żywnościową dla mieszkańców Syrii zaapelował natomiast abp Jacques Behnan Hindo. Przypomniał, że mówi się o trwających walkach, ale zapomina o tym, iż na skutek zaistniałej sytuacji ludzie coraz częściej nie mają co jeść. Apel o pomoc syrokatolicki hierarcha skierował do Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa FAO oraz do premiera Iraku.
„Zamknięte na skutek działań wojennych drogi powodują, że w regionie Jazira – zamieszkanym przez 1,5 mln Syryjczyków, do których dołączyły dziesiątki tysięcy uchodźców – brakuje pożywienia, benzyny i podstawowych leków. Ludzie cierpią z zimna, nie mogąc ogrzać swych domów. Spekulanci doprowadzają do tego, że ceny żywności szybują w niebo” – pisze w swym apelu syryjski arcybiskup. Ujawnia też przypadki okradania silosów na zboże i wywożenia towarów do sąsiedniej Turcji.
Szczególnego wymiaru nabiera jego apel do premiera Iraku, kraju, który – jak pisze abp Hindo – wiele wycierpiał w wyniku nałożonego nań embarga. „Państwa przedkładają własne interesy nad interes zwykłych ludzi. Tymi, którzy cierpieli w wyniku embarga, nie byli rządzący, a prości ludzie. Teraz w Syrii jest podobnie” – stwierdza arcybiskup, prosząc Irakijczyków o mąkę, benzynę i lekarstwa.
Według najnowszych danych Organizacji Narodów Zjednoczonych w toczącym się od marca 2011 r. konflikcie syryjskim zginęło ponad 60 tys. ludzi. Bilans ten szokuje, ponieważ jest dużo wyższy od danych podawanych przez organizacje opozycyjne, według których śmierć poniosło 45 tys. ludzi, w tym 30 tys. cywilów. Syryjska Sieć na rzecz Praw Człowieka informuje, że w ubiegłym roku w tym kraju co godzinę ginęły cztery osoby, co oznacza średnio stu ludzi zabijanych każdego dnia.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.