Akcją pod hasłem "Białoruś - za życiem!" białoruska Cerkiew prawosławna zwróciła w piątek uwagę na problem aborcji na Białorusi. W cerkwi świętych Piotra i Pawła w Mińsku odmówiono specjalną modlitwę, a następnie odbył się okrągły stół dla dziennikarzy.
Po zakończeniu modlitwy o wybaczenie grzechu dzieciobójstwa i o wykorzenienie grzechu aborcji w białoruskim społeczeństwie została wręczona nagroda prawosławnej wiernej, prowadzącej z przyszłymi małżonkami i młodzieżą rozmowy na temat aborcji i środków antykoncepcyjnych. W trakcie okrągłego stołu zastanawiano się nad tym, co można zrobić, by ograniczyć liczbę aborcji na Białorusi.
"Aborcja to wielki problem związany przede wszystkim z tym, że bolszewicy właśnie w naszym kraju po raz pierwszy na świecie zalegalizowali aborcję na życzenie kobiety" - podkreślił w rozmowie z PAP szef istniejącego od roku Centrum Ochrony Macierzyństwa i Wartości Rodzinnych białoruskiej Cerkwi prawosławnej ojciec Dźmitry Hrycenka.
Jak zaznaczył, na Białorusi zdążyło już wyrosnąć kilka pokoleń ludzi uważających, że aborcja nie jest grzechem. "Zmiana świadomości naszego społeczeństwa to jedno z głównych zadań całego ruchu ochrony życia poczętego" - podkreślił o. Hrycenka.
Według danych głównego urzędu statystycznego Biełstat na Białorusi wykonano w 2011 roku 26860 aborcji. Ich liczba stopniowo spada - w 2000 roku na przerwanie ciąży zdecydowało się 121900 kobiet, a w 2010 roku - 27660. Ale na 1000 kobiet w wieku rozrodczym nadal przypada 13,2 aborcji.
Aborcja na życzenie kobiety wciąż jest na Białorusi legalna. W ubiegłym roku Cerkiew prawosławna wraz z Kościołem katolickim wystąpiły z postulatem wprowadzenia do ustawodawstwa zmian, które ograniczyłyby liczbę aborcji.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.