48 protestantów z Kościoła Chrystusa Nigerii, w tym kobiety i dzieci, zostało zabitych 26 lutego w wiosce Yelwa leżącej w stanie Plateau w środkowej Nigerii. Dotychczas sprawcy, którzy podczas nabożeństwa ostrzelali wiernych z broni maszynowej, nie zostali ujęci.
W czwartek nieznana grupa muzułmanów otworzyła ogień do wiernych z protestanckiego Kościoła Chrystusa Nigerii, którzy modlili się w wiejskiej kaplicy. Jak powiedzieli watykańskiej agencji Fides świadkowie zdarzenia, napastnicy posługiwali się nowoczesną bronią maszynową i byli doskonale zorganizowani, "tak jakby planowali atak od dawna". "Cała grupa była zamaskowana, ale raczej żaden z napastników nie pochodził z tych okolic" - twierdzą świadkowie z Yelwy. Od dwóch tygodni w stanie Plateau narasta konflikt między muzułmanami a chrześcijanami. W region zamieszek armia nigeryjska skierowała już swoje oddziały. Mimo to do ataków na chrześcijan dochodzi niemal codziennie. Zbrodnia w Yelwie jest najtragiczniejszym wydarzeniem z całej fali przemocy, która przetoczyła się przez środkową Nigerię w ciągu ostatnich dwóch tygodni. W tym czasie zginęło już ponad 100 osób, a kilka tysięcy musiało opuścić domy. W samym roku 2001 w konflikcie muzułmańsko-chrześcijańskim w Nigerii zginęło ponad 1 tys. osób. Rok później ofiar było kilkaset. Za prawdziwy powód walk podaje się jednak coraz częściej nie tylko kwestie etniczne, ale również religijne, zwłaszcza wprowadzenie przez władze prawa koranicznego - szariatu. Licząca ok. 130 mln mieszkańców Nigeria jest najludniejszym państwem afrykańskim. Wśród mieszkańców przeważają muzułmanie, skupieni głównie w stanach północnych, podczas gdy chrześcijanie różnych wyznań zamieszkują w większości południe kraju. W niektórych stanach północnych wprowadzono islamskie prawo koraniczne - szariat, bardzo surowe zwłaszcza w sprawach moralności. Przewiduje ono np. ukamienowanie kobiety przyłapanej na cudzołóstwie i obcinanie rąk złodziejom.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.