Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Elblągu uważają, że mówienie o tym, iż nie było molestowania ministrantów na plebanii bazyliki św. Brygidy w Gdańsku jest w tej chwili "nieuprawnione i przedwczesne" - informuje Dziennik Bałtycki.
Gazta napisała: Dopiero w przyszłym tygodniu ma być znana opinia na ten temat profesora Lwa Starowicza. Informację o tym, że Lew Starowicz wypowie się w swojej opinii negatywnie co do wątku rzekomego molestowania nieletnich przez księdza Henryka Jankowskiego, podała w piątek jedna z ogólnopolskich gazet. Zdaniem gazety, ostateczną konkluzją profesora ma być stwierdzenie, że "żadne z zachowań księdza wobec 16-letniego Sławomira R. i innych ministrantów nie miało znamion wykorzystywania seksualnego". - Ta opinia nie jest jeszcze gotowa. Nie będę się wypowiadać na ten temat - kwituje krótko profesor. Prokuratorzy z Elbląga, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie, nazywają zamieszanie wokół opinii biegłego "spekulacjami prasowymi". - My jeszcze tej opinii nie dostaliśmy, więc naszym zdaniem mówienie, jaka ona będzie, jest nieuprawnione. Kiedy zapoznamy się z nią i ją opracujemy, wówczas będziemy mogli wysnuwać wnioski - mówi ,Dziennikowi" Jerzy Waryszak, szef Wydziału Postępowań Przygotowawczych Prokuratury Okręgowej w Elblągu. Jednak od wielu tygodni m. in. "Dziennik" pisał, iż najprawdopodobniej śledztwo zakończy się umorzeniem. - Co najwyżej można spekulować, że księdzu przedstawione byłyby zarzuty deprawacji młodzieży, ale i to jest wątpliwe. Zeznania ministrantów rzeczywiście wskazują, że na plebanii działo się mnóstwo niepokojących rzeczy, ale czy ich wyjaśnianiem powinien zajmować się prokurator? - mówi nam informator ze źródeł zbliżonych do śledztwa. Sprawę wziął w swoje ręce arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Tydzień temu w liście do księży archidiecezji gdańskiej wymienił powody, dla których prałat powinien opuścić bazylikę (m.in. zachowanie na plebanii i upolitycznienie ambony). Sam Jankowski obiecał Lechowi Wałęsie, że podda się woli abp. Gocłowskiego. W niedzielę podczas mszy w bazylice najpewniej dowiemy się, na ile prawdziwa była ta deklaracja. Gazeta Wyborcza natomiast nadal "na tropie zła" na plebanii św. Brygidy donosi: Ostrą pornografię oraz warsztat godny fałszerza dokumentów znalazła gdańska policja w komputerze zabranym z plebanii św. Brygidy. Ktoś to wykasował przed rewizją, ale biegły informatyk zdołał odtworzyć pliki. Pliki z pornografią zawierają ostre fotografie stosunków seksualnych między dorosłymi kobietami i mężczyznami (tzw. hard core). Kto je wgrał do komputera, kto oglądał? Tego policja nie ustaliła. Wiadomo, że komputer był używany przez wychowanka ks. Henryka Jankowskiego - Wojciecha Knittera, który - zanim się usamodzielnił - wiele lat mieszkał na plebanii utrzymywany przez prałata. To Knitter był użytkownikiem hasła broniącego dostępu do zapisanych informacji. Sam ks. Jankowski nie potrafi korzystać z komputera. Fotografie zostały wykasowane na dwa-trzy dni przed tym, gdy policja przyszła po komputer. - Odkrycie tych zdjęć potwierdza, że u św. Brygidy panowała atmosfera odbiegająca, oględnie mówiąc, od standardów, którym hołduje Kościół katolicki - mówi nasz informator z policji. - Ks. Jankowski stworzył wokół siebie dwór złożony z mężczyzn i chłopców ostro korzystających z życia. Z naszych ustaleń wynika, że na twardym dysku komputera znaleziono też zeskanowane pieczęcie i podpisy urzędników różnych wojewódzkich instytucji, m.in. z biura konserwatora zabytków. Prokuratura zastanawia się, czy mogły one posłużyć do fałszowania na plebanii dokumentów, np. tych potrzebnych do wywozu dzieł sztuki za granicę. Śledztwo w sprawie domniemanego molestowania na plebanii wkracza tymczasem w końcową fazę. Za tydzień ma być gotowa opinia Lwa Starowicza, biegłego seksuologa, który bada, czy całowanie w usta na pożegnanie można uznać za molestowanie. Nieoficjalnie wiemy już, że opinia będzie korzystna dla ks. Jankowskiego.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.