Zła metodologia, złamanie praw rodziców, pogwałcenie psychiki młodych ludzi - takie padają opinie na temat badań prowadzonych wśród młodzieży ponadgimnazjalnej pod kierunkiem prof. Zbigniewa Izdebskiego.
Rezultaty badań zaprezentowane zostały 16 marca, wynika z nich m.in., że aż 34 proc. polskich nastolatków twierdzi, że doświadczyło przemocy seksualnej, a 12 proc. przyznaje, że zmuszało innych do zachowań seksualnych. Protesty rodziców, nauczycieli i wielu pedagogów wzbudza metodologia badań i treść ankiet. Przy części pytań młodzież miała zaznaczyć odpowiedź w pięciopunktowej skali od: "Całkowicie się zgadzam, do całkowicie się nie zgadzam" po przeczytaniu różnych stwierdzeń, na przykład: "Niektóre 13-letnie dzieci są już na tyle dojrzałe, że nie ma nic złego w tym, jeśli będą współżyć z osobą dorosłą", "Wiele chłopców nieświadomie pragnie zgwałcić dziewczynę". Były też pytania, na które młodzież miała odpowiedzieć "tak" lub "nie", np. "Czy onanizowałeś (aś)/masturbowałeś (aś) się kiedykolwiek", "Ile razy świadczyłeś (aś) płatne usługi seksualne na przykład za pieniądze, jedzenie, ubrania, kosmetyki?". Są wreszcie bardzo szczegółowe pytania o uprawianie seksu analnego czy oralnego. Ostatnie pytania dotyczą stosowania środków antykoncepcyjnych, w tym metod zabronionych przez polskie prawo. Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros po zapoznaniu się z okolicznościami przeprowadzenia badań i treścią ankiet zwrócił uwagę, że naruszają one konstytucyjne prawo rodziców do decydowania o wychowaniu swoich dzieci, wprowadzają również w błąd rodziców, którzy nie mieli możliwości zapoznania się z ankietami. Rodzicie i nauczyciele z wielu szkół wysłali do ministra edukacji narodowej i sportu Mirosława Sawickiego protesty, w których m.in. oskarżają autorów badań o "słowne molestowanie nieletnich" i wprowadzanie w błąd rodziców. Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli i Wychowawców postulowało o natychmiastowe zaprzestanie tych badań oraz zakaz opracowania i opublikowania dotychczas zebranych informacji. - To jest bubel metodologiczny, badania mogą poważnie zaszkodzić dzieciom. Do tego jest wiele pytań sugerujących odpowiedź - taką opinię na temat badań prof. Izdebskiego sformułował dla KAI dyrektor Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Aleksander Nalaskowski. Zwraca on uwagę, że nie spełniają one podstawowego paradygmatu badań społecznych, który mówi, że nie wolno zmieniać obiektu badanego, czyli badany po wypełnieniu ankiety musi wyjść bez uszczerbku, nie może być ofiarą badania. Tymczasem młody człowiek po wypełnieniu ankiety prof. Izdebskiego może potrzebować pomocy psychologa czy pedagoga - uważa prof. Nalaskowski. Na pewno wśród ankietowanych byli ludzie całkowicie niewinni, którzy nie mieli w ogóle świadomości tego, co to jest np. masturbacja, seks oralny czy analny.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.