To pytanie może mieć bardzo różny wymiar. W dzisiejszych mediach tylko o dwóch jego aspektach.
To pytanie może mieć bardzo różny wymiar. W dzisiejszych mediach tylko o dwóch jego aspektach. Pierwszy związany jest z atakiem terrorystycznym na mecie maratonu w Bostonie. Temat podejmują wszystkie gazety. Jak żyć z terroryzmem? Czy da się z nim żyć?
Niestety, wydaje się, że terroryzm jest i będzie elementem naszej rzeczywistości. Świat, któremu wydawało się, że potrafi zapanować nad każdym niebezpieczeństwem, okazuje się bezradny. Nasze życie nie zależy od nas i może się skończyć w najmniej spodziewanym momencie. Bez uprzedzenia.
W komentarzach po zamachu dominuje oburzenie, gniew i przekonanie, że nie wolno dać się przestraszyć. Słuszne oburzenie, całkowicie słuszny gniew. Prawdą jest również, że nie wolno ulegać panice. Ale nie wystarczy motywacja, by nie dać satysfakcji zbrodniarzom. Trzeba czegoś więcej: wyzbycia się nienawiści.
Tylko ten, kto potrafi odrzucić nienawiść, naprawdę pokonał lęk. Tylko ten naprawdę zwyciężył.
Zupełnie inny aspekt pytania „jak żyć” w Dzienniku Zachodnim. Co jest ważne dla młodych ludzi kończących studia? Jakie są ich plany i oczekiwania? Pensja 3000 brutto (nieco ponad 2000 netto), stabilna praca, czas na życie prywatne... Czy takie oczekiwania są realne? W Rzeczpospolitej z kolei tekst o bezrobociu wśród nauczycieli. Ci, którzy stracili pracę, nie podejmują działań w celu zmiany swojej sytuacji, biernie czekają na pracę w szkole. Grozi im wyuczona bezradność.
Rozumiem oczekiwania młodych ludzi, to poziom pozwalający na samodzielną egzystencję na rozsądnym poziomie czy założenie rodziny. Z drugiej strony nie da się ukryć, że są to oczekiwania niemożliwe do spełnienia w skali masowej. Części się uda. Tej, która wykaże się inicjatywą, zaangażowaniem, pomysłowością, kreatywnością… Części nie.
Myślę, że staliśmy się ofiarami założenia, że wysiłek obniża wartość życia, a najważniejsza jest satysfakcja i komfort. Nie da się mieć wszystkiego. Nie jestem zwolennikiem poświęcania życia pracy, zaniedbywania życia rodzinnego czy osobistego, ale życie jest sztuką dokonywania wyborów. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czego chcę, jak to mogę osiągnąć, co mogę poświęcić?
Warto też pamiętać o jednej ważnej rzeczy: nie musimy być samowystarczalni. Warto pomagać i korzystać z pomocy. Coraz częściej na szczęście widać wysiłek odbudowywania sieci społecznych. To nie rozwiąże problemu bezrobocia, ale może zmienić sytuację ludzi. A w końcu to jest najważniejsze.
Na koniec kilka drobnych spraw, które warto zauważyć. Gazeta Wyborcza pisze o mającej powstać fundacji, która ma pomagać ofiarom księży pedofilów. Jej założyciele uciekają od polityki - twierdzi. To dobrze. Mam nadzieję, że będą pomagać mądrze i skutecznie.
Umorzenie postępowania w sprawie wypowiedzi Grzegorza Brauna o dziennikarzach Gazety Wyborczej to temat i dla Gazety i dla Rzeczpospolitej. Zdaniem prokuratury nie było o publiczne nawoływanie do zbrodni, gdyż takie przestępstwo może być tylko umyślne. Nie wnikam w zawiłości prawne. Z punktu widzenia etycznego sytuacja jest dla mnie jednoznaczna. Takie wypowiedzi są nie do przyjęcia, bez względu na intencje i stronę, która je wygłasza.
W Gazecie Wyborczej temat dnia to sześciolatki w szkole. Przeprowadzono badania, w których pytano rodziców co myślą o rodzicach mających inne zdanie. Ci, którzy wybrali dla dziecka zerówkę mogą być nadopiekuńczy, leniwi, wygodni, boją się odpowiedzialności - czytam. Badanie było fokusowe, czyli niereprezentatywne, ale nawet gdyby było reprezentatywne, to dalej by to niczego nie oznaczało, jest tylko funkcją różnicy poglądów.
Z kampanią „Ratuj Maluchy” nie sposób wygrać inaczej, niż zdyskredytować rodziców. Najlepiej nie własnymi rękami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.