Patriarcha Aleksy II przepada za zupą cebulową i zbieraniem grzybów, nie lubi natomiast używać telefonu komórkowego.
Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego opowiedział o swym życiu prywatnym w wywiadzie dla dziennika "Gazieta" z 3 maja. Patriarcha Moskwy i Wszech Rusi znacznie bardziej woli swą wiejską siedzibę w Pieriediełkino na przedmieściach Moskwy od oficjalnej rezydencji w centrum Moskwy, do której jeździ każdego ranka. Oprócz sali obrad Świętego Synodu i salonów, w których udziela audiencji, Aleksy II ma tam do swej dyspozycji gabinet i bibliotekę. Jest tam również bieżnia, przyrządy gimnastyczne i basen, z których jednak patriarcha korzysta coraz rzadziej, z powodu wieku - ma już ponad 75 lat. Lekarze radzą mu, by dla zdrowia zrobił przynajmniej 8 tys. kroków dziennie, lecz - jak sam przyznaje - nie zawsze mu się udaje wypełnić to zalecenie. Chętnie natomiast przechadza się, gdy ma okazję zbierać grzyby. "Jestem zbieraczem grzybów. To jest moje prawdziwe hobby. W przeszłości, gdy mieszkałem w Tallinie, siadałem za kierownicą i jechałem na południe Estonii, gdzie znałem dobre grzybne okolice. Teraz zbieram grzyby za granicą. Np. w Szwajcarii ludzie nie doceniają wyśmienitych mleczajów, podczas gdy są to jedne z moich ulubionych grzybów. Ile ich nazbierałem ostatnim razem! Wszystkie przywiozłem do Rosji" - wyznał Aleksy II. Oprócz grzybów patriarcha lubi także zupę cebulową. "W latach 60. byłem w Paryżu w miejscu zwanym przez Emila Zolę «brzuchem Paryża». W maleńkiej restauracji spróbowałem specjalności zakładu - zupy cebulowej. Bardzo mi posmakowała" - zwierza się zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Często zamawiał tę zupę podczas swych pobytów zagranicą, lecz nie udawało mu się odnaleźć tego samego smaku, dopóki nie wyciął z gazety francuskiego przepisu na tę zupę. "Teraz w rezydencji patriarchy można zjeść zupę cebulową nie gorszą niż w Paryżu" - cieszy się Aleksy II. Ujawnia też, że utrzymuje dosyć chłodne stosunki z telefonem komórkowym. "Posługuję się nim wyłącznie zagranicą. W Rosji nigdy nie wkładam go do kieszeni, żeby zachować choć trochę wolności. Ci, którzy ciągle go ze sobą noszą są na smyczy. Telefon komórkowy w pewnym sensie odbiera człowiekowi poczucie należenia do samego siebie" - uważa prawosławny hierarcha. Oczywiście, można do niego zadzwonić, gdyż telefony znajdują się w jego samochodzie, w gabinecie i w domu. Nikt jednak "nie będzie zszokowany niestosownym widokiem Jego Świątobliwości rozmawiającego przez komórkę" - zapewnia Aleksy II. Przyznaje, że nieraz każe księżom wyłączać telefony komórkowe dzwoniące podczas spotkania.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.