Telewizja Puls otrzyma pieniądze na program od Zygmunta Solorza-Żaka, właściciela Polsatu. Franciszkanie nie chcą zmienić społeczno-religijnego charakteru stacji - informuje Rzeczpospolita.
Prowincja franciszkanów, dotychczasowy właściciel koncesji, zgodziła się na wpuszczenie do spółki Telewizja Puls jednej z firm Zygmunta Solorza-Żaka, właściciela Grupy Polsat. Franciszkanie pozostawili sobie jednak więcej niż połowę udziałów. Prezes Telewizji Puls o. Zdzisław Dzido zaznacza, że podpisana w ostatnich dniach umowa w żaden sposób nie wpłynie na zmianę profilu Pulsu. W ubiegłym roku Puls otrzymał nową, 10-letnią koncesję. KRRiT zmieniła w niej charakter programu z uniwersalnego na wyspecjalizowany: społeczno-religijny. Określono, ile czasu mają wypełniać poszczególne gatunki programowe. Koncesję otrzymała spółka Telewizja Puls (właścicielami poprzedniej była sama prowincja franciszkanów), by umożliwić wejście inwestorowi. Podpisanie umowy między Polsatem a franciszkanami poprzedziły kilkumiesięczne rozmowy na temat przyszłości Pulsu. - To nie będzie jeszcze ta telewizja, która powinna być, ale małymi krokami chcemy do tego dojść - mówi dziś o. Dzido. Porozumienie umożliwia zakonnikom zachowanie dotychczasowego charakteru stacji. - Zgodnie z koncesją produkować będziemy program społeczno-religijny, z akcentem na publicystykę - dodaje o. Dzido. Zostanie utworzona redakcja programów religijnych, która będzie dbać o obecność programów religijnych na antenie. Kiedy Solorz-Żak zaangażował się w Puls w połowie 2003 roku (wykupił spółkę Antena 1 - producenta programu Pulsu), stacja, która powstała w 2001 roku z inicjatywy polityków prawicy, dogorywała. W KRRiT czekał już wniosek o odebranie jej koncesji. Wprowadzenie nowej ramówki z wieloma pasmami publicystycznymi nie zwiększyło jednak znacząco oglądalności. Nie pomogły też zakupy filmowe i sportowe. Słabe wyniki (0,4 proc. udziałów w rynku w czerwcu wg AGB Polska) nie pozwalają na zdobycie poważnych pieniędzy z reklamy. Jednym z pomysłów było przekształcenie Pulsu w telewizję publicystyczno-informacyjną. Na taką zmianę nie zgodzili się jednak franciszkanie.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.