Choinki, święty Mikołaj oraz stado reniferów będą w tym roku witać w sklepach klientów już 2 listopada.
Ale jest jeszcze ważniejszy powód "przyspieszenia" w tym roku. Hipermarkety przygotowują się do wielkiej wojny na rynku. Polska jest europejskim ewenementem. Na żadnym takim dużym rynku w Europie nie działa tak wiele światowych sieci hipermarketów. W Polsce jest ich ponad 20, norma to pięć, góra sześć sieci. Sygnał do boju o akwizycję (jak to się nazywa w nowomowie wielkich koncernów) dał pod koniec czerwca amerykański Wal-Mart. Poinformował, że otworzy w Polsce swoje sklepy. Jego pierwszym krokiem będzie przejęcie którejś z już działających na rynku firm. Oświadczenie giganta uderzyło w krajowy rynek niczym bomba atomowa. Wal-Mart to jedna z największych firm świata i absolutny numer jeden w branży. Zatrudnia więcej osób niż armia amerykańska - 1,7 mln, ma sieć ponad 5 tys. sklepów i roczne przychody w wysokości prawie 290 mld dol. Dla porównania: francuski Carrefour ma przychody rzędu 80 mld dol. - Od czerwca cała branża stała się bardzo nerwowa i co tydzień pojawiają się alternatywne scenariusze, kto będzie przejmował kogo - twierdzi jeden z obserwatorów branży (chce pozostać anonimowy). Według niego Wal-Mart raczej na pewno nie połknie Tesco - obie sieci zbyt mocno ze sobą konkurują i na naszym rynku się nie dogadają. Może za to kupić np. polskiego Carrefoura. Tesco musiałoby odpowiedzieć na to przejęciem jakiegoś średniego gracza, np. Géanta. Innym scenariuszem jest zakup przez amerykańskiego potentata grupy sklepów dyskontowych typu Biedronka. Będzie taniej, ale nie na długo A co to wszystko oznacza dla klientów? Najkrócej mówiąc, niższe ceny, bo sieci będą teraz walczyły ze sobą na potęgę, organizując różnego rodzaju promocje, aby ustalić, kto będzie połykał przeciwników, a kto będzie zjadany. Szaleństwo obniżek długo jednak nie potrwa. Zdaniem specjalistów ceny żywności w hipermarketach są już i tak na niskim poziomie. Jeśli sieci wywołają wojnę cenową, prędzej czy później dęba staną dostawcy - już teraz muszą się bardzo starać, by związać koniec z końcem. A przedświąteczna gorączka? - Może trwać od początku listopada, ale i tak ludzie przyjdą robić zakupy na Boże Narodzenie jak co roku, dwa, trzy dni przed tymi świętami - twierdzi Damian Ponczek z Géanta.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.